Valancina Hrakun nie chavaje taho, što admysłova jeździła ŭ Miensk, kab uziać udzieł u mirnaj akcyi pratestu. Pra heta jaje dapytaŭ supracoŭnik Biešankovickaha RAUS na zahad mienskaha milicejskaha kiraŭnictva.
Milicyjant pryjšoŭ da spadaryni Valanciny dadomu i prynios z saboju ceły śpis pytańniaŭ, jakija jamu daručyli zadać.
Valancina Hrakun čakała hetaha vizytu bolš za try tydni — paśla taho jak joj patelefanavali ź Mienskaha KDB. Zvanki pa jaje telefonach byli zafiksavanyja z płoščy Niezaležnaści, i heta stała padstavaj dla hutarki — praŭda, nie z supracoŭnikam KDB, jak abiacali padčas telefanavańnia ź Miensku, a z majoram miascovaha rajadździełu milicyi.
Pensijanerka paćvierdziła, što ŭ Miensk jaje nichto nia klikaŭ i što jana pajechała tudy pa svajoj voli. Što hrošaj za ŭdzieł u akcyi joj nichto nie płaciŭ i što jana nia bačyła, kab niešta płacili kamuści inšamu.
Na dumku Valanciny Hrakun, akcyja na płoščy Niezaležnaści mieła mirny charaktar. Tamu ŭ jakaści zaŭvahi da pratakołu jana dadała, što ličyć masavymi biesparadkami hvałtoŭny razhon i źbićcio ni ŭ čym nie vinavatych hramadzian, što ŭčynili milicyjanty 19 śniežnia.