Biełaruskaja mova: krok nazad, dva napierad

Mova pavinna abjadnoŭvać, ale, na žal, byvaje i tak, što jana stanovicca pryčynaj nieparazumieńniaŭ. Nu nikoli ž nie moh padumać, što prośba «pasuńsia» ledź nie pryviadzie da bojki. Ale tak adbyłosia. Pačuŭšy «pasuńsia», asudžany vyrašyŭ, nibyta jaho abzyvajuć sukaj — słovam, jakoje ŭ turmie ličycca ažno dvojčy źniavažlivym. Dziakuj, što inšy čałaviek pierapytaŭ, što ž takoje prahučała ŭ adras siabra. «A, podvińsia… Nu vy dajotie, pierievodiť nado».

Jak ź biełaruskaj movaj u viaźnicach?

Kali zajazdžaŭ u mahiloŭskuju kałoniju, byŭ jašče całkam biełaruskamoŭny. Nie skažu, što heta było samo saboj, biez namahańniaŭ ci navat peŭnaj baraćby. Ale nie budu chvalicca, što abyšłosia i biez časovych paraz ci sastupak. Turma — usio ž miesca, dzie treba vyžyvać, heta nie płošča. Inšaja reč, što da pieramohi možna iści i niabačnym šlacham. Hałoŭnaje — nie sastupać u dušy.

Uva ŭsich «svaich» turmach staraŭsia havaryć z sukamiernikami vyklučna pa-biełarusku, a voś z turemnikami — pavodle abstavin. Usio ž u viaźnicach składajecca pa-roznamu. Naprykład, na «Vaładarcy» i ŭ mahiloŭskaj T-4 da majoj biełaruskaj movy supracoŭniki stavilisia spakojna. Chtości demanstratyŭna nie źviartaŭ uvahi, chtości chmuryŭsia, ale maŭčaŭ, niekalki razoŭ čuŭ biełaruskamoŭny adkaz u adno-dva słovy, nie bolej. Całkam admoŭnaj reakcyi, zahadu pierajści na ruskuju, bo nie razumiejuć, dakładna nie było. Zredku, naadvarot, biełaruskaja mova adkryvała niejkija mahčymaści.

Tak, užo ŭ pieršy viečar na «Vaładarcy» achoŭnik, jaki vyvodziŭ u časovuju kamieru, azirnuŭsia pa bakach, paniziŭ hołas i davoli dobrazyčliva pačaŭ raspytvać, za što mianie aryštavali. A paśla hetaha pacikaviŭsia, kolki ŭsiaho na toj momant palitviaźniaŭ u Biełarusi. Moj adkaz pra bolš jak tysiaču jaho jaŭna šakavaŭ. My jašče pra niešta havaryli, i, pamiataju, ja adčuŭ siabie krychu supakojenym.

Pa-biełarusku havaryŭ i z načalnikam SIZA, kali mianie stavili na ŭlik jak schilnaha da ekstremisckich dziejańniaŭ. Dadatkovaj reakcyi na movu nie było, ale heta mała suciešyła, bo ahulny ton byŭ vielmi niehatyŭny.

Kali pryjšła maja čarha dziažuryć pa kamiery, adrapartavaŭ pa-biełarusku. Praviarajučy aficer pa mianušcy «Pavažany», ździŭlena paviarnuŭ hałavu ŭ moj bok, uśmichnuŭsia, ale ni słova nie skazaŭ. A voś paśla padobnaha biełaruskamoŭnaha rapartu ŭ mahiloŭskaj turmie niejki načalnik zatrymaŭ na mnie ciažki pozirk i z peŭnaj pahrozaj prakamientavaŭ: «A, patryjot, radzimu lubiš? Nu pahladzim». 

Turemny aŭtapartret Aleha Hruździłoviča

Turemny aŭtapartret Aleha Hruździłoviča

Praź niekalki dzion mianie z toj kamiery pieraviali ŭ inšuju, i jaŭna nie za movu, bo ŭ novaj kamiery praciahvaŭ karystacca biełaruskaj i nijakich pieraškod nie zaznaŭ. Z achoŭnikami kamunikacyja abmiažoŭvałasia rapartam jak schilnaha da ekstremizmu: pasłuchajuć rapart i pojduć. A sukamierniki ŭvohule reahavali vydatna. Byli i takija, chto ŭ razmovie całkam pierachodziŭ na biełaruskuju albo sprabavaŭ padbirać asobnyja słovy, vybačaŭsia, kali jakoje słova zabyŭ ci nie viedaje. Ale ahresiŭnaj reakcyi dakładna nie było nikoli. 18-hadovy Siarhiej, asudžany pavodle 328 artykuła, pryznavaŭ, što ŭ škole nie staraŭsia vučyć biełaruskuju movu, a ciapier škaduje. Raskazvaŭ pra nastaŭnicu biełaruskaj, jakaja navat na zaniatkach havaryła bolš pa-rusku. U razmovach z palityčnymi Siarhiej sprabavaŭ užyvać biełaruskuju movu, ale vychodziła ŭ jaho drenna. I ŭsio ž «dobraj ranicy» i «dabranač» ad jaho čuli štodnia.

U kamiery byŭ jašče adzin žurnalist, asudžany pavodle ekanamičnaha artykuła, ale jaŭna z palityčnych pryčyn. Źmicier byŭ najlepšym znaŭcam biełaruskaj movy. Pamiž viečarovaj pravierkaj i adbojem tradycyjna ładzilisia pasiadziełki z harbataj i piečyvam. Tady tyja viaźni, chto da nas dałučaŭsia, a časam heta była tracina składu kamiery, piać-šeść čałaviek, usie havaryli pa-biełarusku. I heta byli nie tolki palityčnyja.

I ŭ 15-j kałonii situacyja ź biełaruskaj movaj dla mianie mała ŭ čym źmianiłasia.

Praŭda, chaładkom užo paviejała. Na pieršaj praviercy rečaŭ z šarahovym achoŭnikam całkam razmaŭlaŭ pa-biełarusku, ale jak vyklikali na razmovu da aficeraŭ, pačaŭ dvuchmoŭničać. «Žurnalist, kažaš? A što pisaŭ pra prezidenta? I chto ŭ nas prezident? A na maršach što rabiŭ?» Adkazvajučy na hetyja pytańni, užo biełaruskija słovy čarhavaŭ z ruskimi.

U karancinie ź inšymi asudžanymi znoŭ havaryŭ vyklučna pa-biełarusku, hetak ža zapaŭniaŭ papierki. Ale praz try dni vyklikali na pieršuju pravierku rečaŭ da načalnika karancinu. Pryhadaŭ siabroŭ pa karancinie, jakija raili nie razdražniać načalnikaŭ biełaruskaj movaj, i ŭ razmovie ź im znoŭ paaściarožničaŭ. Praŭda, usio adno nie dapamahło. Za drobnuju pamyłku ŭ śpisie rečaŭ načalnik karancinu skłaŭ na mianie rapart. Napisaŭ tłumačeńnie pa-biełarusku i vyjšaŭ z kabinieta načalnika, złosny najpierš na siabie. Navošta davaŭ słabinu? Palohki zachacieŭ?

Nastupnym dniom na kamisii ŭ načalnika kałonii prosta rot nie davali adkryć. Ledź tolki paśpieŭ ustavić pa-biełarusku: «Ja ž hramadzianin Biełarusi», jak jašče hučniejšy kryk: «Što? Rot zakryŭ!» — i atrymaŭ pieršyja dziesiać sutak ŠIZA. 

«Dzie tut napisana pra druhuju dziaržaŭnuju?»

I ŭsio ž u štrafnym izalatary nie kinuŭ biełaruskaj movy. Pieršyja dva dni pa-biełarusku vitaŭsia z achoŭnikami i dziakavaŭ za pryniesienuju ježu. Navat za vienik padmiatać kamieru albo za chlorku apracoŭvać sanvuzieł kazaŭ «dziakuj». Zdałosia, što achoŭniki da majoj biełaruskaści pryzvyčailisia, i tady vyrašyŭ pajści dalej.

U ŠIZA štodnia ranicaj i ŭviečary dziažurny pa kamiery robić dakład praviarajučym: «V kamierie nomier… nachoditsia… osuždionnych… Diežurnyj po kamierie… osuždionnyj po staťje…» i hetak dalej. Uzor visić na dźviarach kamiery, i hety ŭzor ruskamoŭny. Pamylicca nielha — za kožnuju pamyłku maje być novy rapart, papiaredzili pradolnyja. Vyvučyŭšy dakład na pamiać pa-rusku, ciaham dvuch dzion dvojčy na dzień (bo pieršyja dziesiać sutak siadzieŭ u kamiery adzin i kožny dzień byŭ dziažurnym) spraŭna dakładaŭ pavodle hetaha ŭzoru. Ale na treci dzień advažyŭsia na ekśpierymient.

Vyrašyŭ hetym razam dakładać pa-biełarusku. Pierakłaŭ, vyvučyŭ, kab ad zuboŭ adskokvała. I voś ranica, prychodziać praviaralniki, hałoŭny nad imi padpałkoŭnik hroznaha vyhladu. Pačynaju dakładać. Biełaruski tekst iljecca čysta, samomu pryjemna. Pa tvary padpałkoŭnika baču, što spačatku padmieny jon nie zaŭvažyŭ, ale jak dajšło da słova «artykuł» zamiest «staťja», brovy nasupilisia i papaŭźli na łob. «Stoj!» — pavyšaje hołas i tyckaje palcam u tekst na dźviarach. Adrazu vykazvaju padrychtavany arhumient: «Biełaruskaja — druhaja dziaržaŭnaja mova». Jon znoŭ tyckaje palcam u dźviery: «Dzie tut napisana pra druhuju dziaržaŭnuju? Toje, što tut napisana, toje musiš dakładać. Pačynaj». I daviałosia ŭsio ž pierajści na ruskuju, kab nie atrymać lišni termin u ŠIZA.

Mova ŭ štabie

Z načalnikam adnojčy navat adbyłasia dyskusija pra narkamaŭku i taraškievicu.

U siaredzinie červienia, u toj čas, kali ŭ ŠIZA ciahnuŭsia moj novy štrafny termin, sa skarhaj u kałoniju pryjazdžała žonka Maryjana. Ale ja, naturalna, pra heta nie viedaŭ, navat kali ŭžo vyjšaŭ ź izalatara.

Akazvajecca, nie atrymaŭšy ad mianie listoŭ ciaham dziesiaci dzion (a ŭ mianie było praviła pisać ich štodnia), jana praz telefon zapisałasia na pryjom da načalnika kałonii, pryjechała i sapraŭdy atrymała aŭdyjencyju. Razmova była pra majo zdaroŭje, pra ŭmovy ŭtrymańnia, i Maryjana ŭžyła słova «travień». Vidać, havaryła pra pačatak majho znachodžańnia ŭ kałonii. Načalnik kałonii hetaje słova zapomniŭ. Va ŭsiakim razie, kali ŭ lipieni pałkoŭnik ubačyŭ mianie pobač sa štabam, dyk sam pačaŭ razmovu i asprečyŭ, što miesiac maj moža zvacca traŭniem. Arhumient u jaho byŭ prosty: jaho ŭ biełaruskaj škole vučyli kazać «maj», a nie «travień», značycca, «travień» usio ž nie pa-našamu. Daviałosia hramadzianinu načalniku vysłuchać i maje arhumienty. Pahadziŭsia jon ź imi ci nie, pra toje nie skazaŭ ničoha. Ale ja dla siabie tady adznačyŭ, što naša ź im pa liku treciaja razmova, jak i druhaja, była spakojnaja i karektnaja. Užo nijakich «rot zakryŭ» dy «čaho siudy pryjechaŭ», jak pry pieršaj sustrečy.

«Z vami na biełaruskuju pierajdu»

A ŭ štab u toj dzień musiŭ pryjści na hutarku z atradnym apieratyŭnikam. Toj vyklikaŭ, kab atrymać tłumačeńni adnosna žončynaj skarhi. Z takimi zajavami musiać farmalna, ale ŭsio ž raźbiracca.

Pahavaryli my spakojna. Pryčym ad pačatku da kanca pa-biełarusku. Ja nie schavaŭ ad aficera svajoj kryŭdy za toje, što pierad źmiaščeńniem u ŠIZA atrymaŭ pa šyi ad jahonych kaleh. My praciahvali havaryć, jak raptam u kabiniet uvajšoŭ małady supracoŭnik. «Tak z vami na biełaruskuju pierajdu», — niby apraŭdvajučysia, skazaŭ moj surazmoŭca i pahladzieŭ na kalehu.

Viadoma, ja nie byŭ adzinym, chto stała razmaŭlaŭ u kałonii na rodnaj movie. Takich u našym biełaruskamoŭnym asiarodku ŭ atradzie było sama mieniej piaciora, pryčym razmaŭlali nie cichieńka niedzie ŭ zakutku, a adkryta, pry inšych asudžanych. U susiednim atradzie znaŭ jašče stolki ž biełaruskamoŭnych i nieadnojčy čuŭ ad ich padziaki za mahčymaść kamunikavać na rodnaj movie. I nie tolki ad palityčnych.

Abo taki vypadak: Siarhiej, jašče małady mužčyna, asudžany na niemały termin za surjoznaje złačynstva, paviedamiŭ, što ŭžo ŭ kałonii vyvučyŭ biełaruskuju movu pa knihach ź biblijateki. I sapraŭdy vałodaŭ joju na dobrym uzroŭni.

Chto b moh padumać, ale rodnaja mova ŭ kałonii hučała i sa sceny kłuba. Praŭda, mnie heta pačuć nie daviałosia, i ź vielmi kryŭdnaj pryčyny.

Vierš i malunak Aleha Hruździłoviča «Za turemnym aknom»

Vierš i malunak Aleha Hruździłoviča «Za turemnym aknom»

Dzień narodzinaŭ Kupały

Na pačatku lipienia, kali ja tolki spaścihaŭ paradki ŭ atradzie, na ranišniaj praviercy pačuŭ praz hukaŭzmacnialnik, što ŭ niadzielu ŭ kłubie adbudziecca śviata paezii, prymierkavanaje da 140-j hadaviny z dnia naradžeńnia narodnaha paeta Biełarusi Janki Kupały. Ničoha sabie! Zacikaviŭsia, jakija ž vieršy prahučać sa sceny kłuba: rańniaha Kupały ci časoŭ BSSR? I jak budzie ŭpryhožanaja scena? Niaŭžo jakoj cytataj z kłasika, aŭtara viadomaha vokliču «Žyvie Biełaruś»? Zrazumieła, adrazu vyrašyŭ abaviazkova trapić na kancert. Ale jak heta zrabić?

Zvyčajny paradak prachodu na mierapryjemstva ŭ kłub taki. Kali mierapryjemstva tak zvanaje režymnaje (heta značyć abaviazkovaje, prapisanaje ŭ płanie, da prykładu, lekcyja), tady ŭvieś atrad viadzie ŭ kłub zaŭhas ci inšy aktyvist. Na ŭvachodzie ŭ kłubnuju zonu asudžanych pieraličvajuć achoŭniki — voś i ŭsia pracedura. A kali naviedvańnie dazvolena pavodle žadańnia, jak na film albo kancert, dyk tyja, chto choča iści, źbirajucca razam u łakalnaj zonie, padychodziać da fortki i čakajuć tam, pakul ich nie zabiare i nie praviadzie ŭ kłub dziažurny achoŭnik. Albo mohuć paprasić jakoha aficera, jaki budzie iści mima, adčynić fortku. Ale tut jak pašancuje. Tak, skazali, budzie i pierad śviatam paezii Janki Kupały.

I voś užo šukaju tych, chto cikavicca tvorčaściu Kupały, karektuju svaje płany na dzień. Ale raptam chłopcy patłumačyli, što mianie, jak schilnaha da ekstremizmu, žaŭtabiračnika, na kancert usio roŭna nie dapuściać. Što jość praviła na masavyja mierapryjemstvy «ekstremistaŭ» nie dapuskać, mała što my možam učynić. «Moža, kaho ŭ zakładniki zachopim», — śmiajalisia.

Ale ja nie supakoiŭsia. Pajšoŭ da načalnika atrada i admysłova paprasiŭsia paprysutničać na śviacie paezii Kupały. Dadaŭ, što ź dziacinstva lublu paeziju Kupały i mnie cikava, jak projdzie śviata. Ale adkaz byŭ karotki, biez abhruntavańnia: «Nielha. Vam lepš być u atradzie».

Jak usio prajšło, potym raskazaŭ znajomy z susiedniaha atrada. Ź jahonych słoŭ, tvory słavutaha pieśniara čytali sami viaźni, i nie vielmi ŭdała. «Pračytali niekalki vieršaŭ z pamyłkami i razyšlisia», — padsumavaŭ asudžany. Pavodle jaho, pasłuchać vieršy pryjšli ŭ kłub usiaho niekalki dziasiatkaŭ čałaviek, ale, vidać, ich bolš cikaviła nie paezija, a mahčymaść vyjści z kłuba na trybunu stadyjona, jaki miažuje z kłubam. Bo śviata paezii chutka skončyłasia, a miač na stadyjonie haniali da viečara. Zatoje «ptušačku» ab mierapryjemstvie načalstva i aktyvisty ŭ svaje spravazdačy pastavili.

Pjesa pra toje, jak Biełaruś ustaje z kaleniaŭ

A voś druhoje mierapryjemstva, u vieraśni, dzie taksama hučała biełaruskaja mova, akazałasia bolš udałym i pakinuła pra siabie bolšuju pamiać.

17 vieraśnia 2022 hoda ŭłady Biełarusi ŭpieršyniu adznačali Dzień narodnaha adzinstva, i ŭ kałonii № 15 taksama prajšli ŭračystaści.

Znoŭ u kłub na kancert trapić mnie nie ŭdałosia, i ja mocna ab hetym paškadavaŭ, bo, jak raskazvali chłopcy na nastupny dzień, tady byŭ sapraŭdny furor. Pa vyniku hučali jak nikoli ščyryja apładysmienty i ŭsie tak radavalisia, što ledź nie dajšło da jadnańnia zekaŭ z administracyjaj.

Choć, zdavałasia, kancert znoŭ budzie sumny, dziažurny. Estradnyja numary ŭ vykanańni artystaŭ Mahiloŭskaj fiłarmonii, to-bok pierapieŭki rasijskich šlahieraŭ i ajčynnaja patryjotyka, jašče niešta (raskazčyki navat nie zapomnili, što). Zatoje potym…

A potym pakazali teatralnuju pastanoŭku, u jakoj ihrali, peŭna, akciory Mahiloŭskaha dramteatra. Heta była adnaaktovaja pjesa pra sučasnuju Biełaruś, jakaja ažyvaje, padymajecca z kaleniaŭ.

Siužet u pierakazie chłopcaŭ vyhladaŭ tak. Praz šmat hadoŭ paśla zakančeńnia škoły ŭ biełaruskaj vioscy sustrelisia dva adnakłaśniki. Adzin, jaki zastaŭsia ŭ saŭhasie, za hety čas vyras da dyrektara. A druhi byŭ pajechaŭ na zarobki ŭ Rasiju, ale dobraj doli tam nie znajšoŭ. Šabašničaŭ na budoŭlach katedžaŭ dla bahatych, jaho padmanvali, i voś jon viarnuŭsia ŭ rodnuju viosku, da karanioŭ, ciapier choča žyć tut, pačać usio nanoŭ.

Ale pytańnie: ci voźmie adnakłaśnik-dyrektar jaho na pracu? Jany vypivajuć, uspaminajuć byłoje, i dyrektar pahadžajecca. Haspadarka ŭ jaho mocnaja, zarobak u tysiaču dalaraŭ, ale jość umova — dys-cyp-lina! «Zhodny?» — «Zhodny!» Jany abdymajucca, abodva ščaślivyja. Karaciej, adzinstva naroda. Voś taki śpiektakl z padtekstam, pryčym na biełaruskaj movie.

«A zakončyłasia śviata ŭvohule fiejeryčna, — uspaminali hledačy. — Vyjšaŭ na scenu namieśnik načalnika pa ideałohii i nahadaŭ, što ŭsie asudžanyja marać pra amnistyju. «Dyk davajcie, — kaža, — pakličam amnistyju!» I tady ŭsia zała niekalki chvilin, jak dzieci kličuć Dzieda Maroza, skandavała: «Am-ni-sty-ja, am-ni-sty-ja!»

Nadziei na amnistyju sapraŭdy byli, ale spraŭdzilisia nie va ŭsich.

Kali ŭ siaredzinie vieraśnia palityčnyja ŭ našym atradzie jašče vieryli, što na ich taksama raspaŭsiudzicca čakanaja amnistyja, dyk paśla Dnia narodnaha adzinstva hetyja spadziavańni pačali tajać. Pavodle prajekta zakona ab amnistyi jana nie zakranała asudžanych pavodle palityčnych artykułaŭ, i stała zrazumieła, što paŭtary tysiačy viaźniaŭ, jakich asudzili z palityčnych matyvaŭ, jašče zastanucca za kratami. Bolš za toje, kanviejer represij nie spyniŭsia, da nas u kałoniju praciahvali zajazdžać novyja palitviaźni. Hetuju infarmacyju ja atrymaŭ užo paśla vyzvaleńnia.

Čytajcie taksama:

«Niekatoryja momanty ŭspłyvali ŭ hałavie, jak u kino». Aleh Hruździłovič — pra svaju knihu ab dzieviaci miesiacach u niavoli

«Vitajem u piekle!» Žurnalist Aleh Hruździłovič raskazaŭ pra svoj dośvied u ŠIZA i rastłumačyŭ, čym jon roźnicca ad karcara

Клас
21
Панылы сорам
0
Ха-ха
3
Ого
2
Сумна
7
Абуральна
7