Da siaŭby zastajecca dzień,
a ŭsio kruciacca djabłavy žorny…
Viecier biełuju masku nadzieŭ,
kab pazbycca navały čornaj.
Pčoły dziviacca ŭsie: «Čamu?
Što, i nam zastavacca ŭ schovach?»
Ź nieba vobłakaŭ tuzin zdymu,
kab dla pčołak pašyć achovu.
Kraskam — maski taksama? Ale ž
ich tak šmat, a voś času — vobmal.
Jak tady całavać pčale
ich u vusny? Praz pradziva vobłak?!
Chmarki ŭ nieba nazad viarnu,
svoj sumnieŭ zatapču ŭ kaluzie
i pajdu sustrakać viasnu,
što niaśmieła idzie pa łuzie.
Razam z pčołkami — u sady,
budu kvietkam raspluščvać vočy…
Žorny spyniacca tolki tady,
kali ziernie ŭzyści zachoča.
0
0
0
0
0
0