Ad redaktara. Nobieleŭskaja łaŭreatka Hierta Miuler nazvała hańbaj toje, što ŭ svajoj nobieleŭskaj lekcyi kitajski piśmieńnik Mo Jań ni słovam nie ŭzhadaŭ dysidentaŭ sa svajoj krainy, cenzuru ŭ Kitai.
A voś biełaruski krytyk Pavieł Abramovič rezka raskrytykavaŭ nobieleŭskuju pramovu za banalnaść, «kałchoznaść». Ci tak heta? My vyrašyli paznajomić čytačoŭ «Našaj Nivy» z tekstam pramovy.Prapanujem jaje ŭ pierakładzie. Budziem udziačnyja, kali svaje dumki ab nobieleŭskaj lekcyi Mo Jania vy vykažacie ŭ kamientach da hetaha artykuła, a nie tolki ŭ sacyjalnych sietkach. Reč u tym, što tam vy razmaŭlajecie tolki ŭ kole svaich siabroŭ, a tut havorycie da šyrejšaj aŭdytoryi, u jakoj i dyskusija moža stacca bolš razhornutaj.
* * *
Šanoŭnyja siabry Šviedskaj akademii, spadary i spadaryni!
Jak ja razumieju, dziakujučy internetu i telebačańniu vy ŭžo majecie niejkaje ŭjaŭleńnie pra maju dalokuju rodnuju vobłaść Haomi na paŭnočnym uschodzie Kitaja. Mahčyma, vy bačyli majho
* * *
Maja mama naradziłasia ŭ 1922 hodzie i pamierła ŭ 1994. My pachavali jaje ŭ piersikavym sadzie na ŭschod ad vioski. Letaś my vymušanyja byli adnieści jaje mahiłu ad vioski dalej, kab vyzvalić miesca pad zapłanavanuju čyhunačnuju liniju. Kali my raskapali mahiłu, to ŭbačyli, što truna zhniła, a cieła maci źmiašałasia ź ziamloju. My ŭziali krychu toj ziamli i simvalična pieranieśli na novyja mohiłki. U toj momant ja ŭśviadomiŭ, što maja mama stała častkaj ziamli i što kali ja razmaŭlaju z
* * *
U mamy ja byŭ najmienšy syn.
Moj najhoršy ŭspamin: my z Maci idziem na kałhasnaje pole źbirać kałaski pšanicy. Niaščasnyja — takija ž, jak my, — zaŭvažyli vartaŭnika i zrabili nohi. A Maci biehčy nie mahła — u jaje była naha zabintavanaja. I hety
— Synku, — spakojna skazała jana, — toj, chto ŭdaryŭ mianie na poli, i hety mužčyna — roznyja ludzi.
* * *
Uspamin, za jaki mnie najbolš soramna: pierad škołaj ja dapamahaju Maci pradavać kapustu na rynku. Ja (śviadoma ci nie — nie mahu pryhadać) abličyŭ staroha sielanina na adzin dzijaa (dziasiataja častka juania. — NN). Viartajusia dadomu paśla škoły i baču Maci ŭ ślazach, a płakała jana vielmi redka.
— Synku, tvajoj mamie siońnia było vielmi soramna za ciabie, — tolki i skazała jana mnie roŭnym hołasam.
* * *
Ja naradziŭsia niepryhožym. Viaskoŭcy ź mianie zvyčajna adkryta kpili, a školnyja chulihany časam i pabivali. Ja jenčyŭ i bieh dachaty, a Maci kazała mnie: «Chiba ž ty niepryhožy, synku? U ciabie jość nos i vočy, u ciabie nohi i ruki dziejničajuć. Dyk z čaho b tabie być niepryhožym? Kali ŭ ciabie serca dobraje i robiš ty pravilna, toje, što ličycca brydkim, robicca hožym». Paźniej, kali ja pierajechaŭ u horad, adukavanyja kpili ź mianie za śpinaj, a niekatoryja i ŭ tvar. Ale ja zhadvaŭ słovy Maci i cicha prabačaŭ im.
* * *
Maja niepiśmiennaja mama vielmi šanavała ludziej, jakija ŭmieli čytać. My žyli biedna i časam nie viedali, ci budzie zaŭtra što jeści ŭ nas na stale. Ale mama nikoli nie admaŭlałasia nabyć mnie knihu ci pryłady pisać. Pracavitaja pa natury, jana nie tryvała hultajstva, ale mnie było dazvolena uchilacca ad abaviazkaŭ, pakul ja siadzieŭ utknuŭšysia ŭ knihu.
Adnojčy na rynak pryjšoŭ kazačnik, i ja ciškom vyśliznuŭ z domu, kab pasłuchać jaho. Maci była niezadavolenaja, što ja zaniadbaŭ svaje zadańni. I ŭsio ž unačy, kali pad ćmianym śviatłom haźnicy Maci šyła nam adzieńnie z abrezkaŭ, ja nie moh strymacca i pierakazaŭ joj historyi, što pačuŭ udzień. Spačatku jana słuchała niaŭvažliva, bo ličyła kazačnikaŭ ludźmi sumnieŭnaj prafiesii, jakija havorać hładka, dy ničoha vartaha nie kažuć. Ale z časam Maci zachapiłasia maimi pierakazami, i z taho dnia ŭ nas ustanaviłasia niehałosnaje praviła: u bazarny dzień mnie było dazvolena nie pracavać, a chadzić na rynak słuchać historyi. Za taki pryvilej i kab prademanstravać svaju pamiać, ja pierakazvaŭ joj historyi ŭ najdrabniejšych detalach.
Vielmi chutka, adnak, ja zrazumieŭ, što pierakaz čužych historyj nie prynosić asałody, i ja pačaŭ ich dadumvać i raźvivać. Časam Maci, prasłuchaŭšy čarhovaje apaviadańnie, cicha, nibyta sama ŭ siabie, pytałasia: «Što ź ciabie budzie, synku? Mabyć, ty taksama budzieš bajać kazki, kab zarabić na kavałak chleba?»
Ja razumieŭ pryčynu jaje tryvohi: u vioscy nie lubili havarlivych dziaciej, bo jany dahavorvajucca da biady sabie i svaim siemjam.
Prymaŭka kaža: «Lahčej prymusić raku ciačy nazad, čym źmianić čałaviečuju naturu». Niahledziačy na vysiłki baćkoŭ, majo naturalnaje žadańnie raskazvać nikudy nie źnikła. Ad hetaha i pajšoŭ moj psieŭdanim — Mo Jań, što litaralna značyć «maŭčy». Takaja voś samaironija.
* * *
Ja syšoŭ z pačatkovaj škoły, ale byŭ zanadta mały dla fizičnaj pracy. Tamu ja staŭ pastuchom i paśviŭ karoŭ na łuzie la raki. Kali ja hnaŭ bydła i bačyŭ svaich byłych adnakłaśnikaŭ, što hulali na školnym dvary, žurba achoplivała mianie, i ja razumieŭ, jak ciažka dla luboha čałavieka «vypaści» z peŭnaj hrupy. Navat dla dziciaci.
Na bierazie ja adpuskaŭ karoŭ. Jany skubli travu na zialonym biaskrajnim łuzie, što siahaŭ za dalahlad, pad błakitnym akijanam nieba. Nikoha nie było navokał. Tolki ptušynaje ščabiatańnie nad mnoju. Ja byŭ
Vialiki fiłosaf daasizmu Łaa Czy skazaŭ: «Udača zaležyć ad niaŭdačy. Niaŭdača moža chavacca va ŭdačy». Ja pakinuŭ škołu jašče dziciem, časta chadziŭ nie jeŭšy i nie mieŭ čaho pačytać. Ale zatoje ja pačaŭ čytać vialikuju knihu žyćcia raniej za mnohich.
* * *
U 1976 hodzie mianie pryzvali ŭ vojska, i ŭ lutym ja z čatyrochtomnikam «Karotkaj historyi Kitaja» ŭ zaplečniku pakinuŭ lubimuju i źnienavidnuju viosku. Knihi kupiła mnie maci, dla hetaha jana pradała svoj zaručalny piarścionak. Tak pačałasia najvažniejšaja viacha majho žyćcia. Mušu zaznačyć, što kali b nie tryccać z hakam hadoŭ imklivaha raźvićcia kitajskaha hramadstva, kali b nie nacyjanalnyja reformy dy adkryćcio dźviarej Kitajem, ja naŭrad ci staŭ by piśmieńnikam.
* * *
«Naradžeńnie» tvora niepaŭtornaje ŭ kožnaha aŭtara. Kožny moj raman adroźnivajecca ad inšych siužetam i krynicaj natchnieńnia. Naprykład, «Prazrystaja morkva» — vynik maich mrojaŭ, a tvory kštałtu «Časnočnych baładaŭ» ja napisaŭ pad upłyvam realnych padziej. Niavažna, što natchniaje na tvor: tolki prapuščanyja praz ułasny dośvied radki nabuduć indyvidualnaść, typovyja piersanažy «abrastuć» detalami i ažyvuć, mova stanie zapaminalnaj, a struktura — staranna prapracavanaj. Kali ja pačynaju, ja vykarystoŭvaju realnyja imiony, kab dasiahnuć pačućcia intymnaści. A kali praca skončanaja, pozna davać hierojam inšyja imiony. Ludzi bačać u knizie svajo imia i zvyčajna iduć da majho baćki dy aburajucca. Jon zaŭsiody pieraprašaje za mianie, ale raić im nie ŭsprymać heta tak surjozna. Jon kaža: «Čyrvony haalan» pačynajecca tak: «Moj baćka, vyradak bandycki…» I ja nie kryŭduju, dyk čamu ž vy kryŭdujecie»?
* * *
Ja apaviadalnik, tamu raskažu vam niekalki historyj.
U siaredzinie
* * *
Prašu vas vytryvać jašče adnu historyju, jakuju raskazaŭ mnie šmat hadoŭ tamu dzied. Vosiem vandroŭnych mularaŭ schavalisia ad navalnicy ŭ zakinutym manastyry. Zvonku hrymieŭ hrom, pobač łupili małanki. Mulary spałochalisia, źbialeli. Adzin skazaŭ: «Niechta siarod nas svaim strašnym učynkam uhniaviŭ niabiosy. Jon musić vyjści i pryniać pakarańnie, kab nie padviarhać niebiaśpiecy biaźvinnych». Viadoma, achvotnych zrabić heta nie znajšłosia. Tady inšy mular prapanavaŭ: «Kali nichto nie pryznajecca, kiniem našyja sałamianyja bryli ŭ dźviery. Čyj kapialuš viecier vyniesie vonki, toj i vinavaty. My paprosim jaho vyjści i pryniać pakarańnie». Jany kinuli kapielušy. Siem ź ich zadźmuła nazad, a vośmy vylecieŭ na dvor. Tady siem mularaŭ prymusili vośmaha vyjści z manastyra i pryniać pakarańnie. Jon supraciŭlaŭsia, tamu jaho padchapili i vykinuli vonki. Ja ŭpeŭnieny, što vy viedajecie finał: jak tolki vośmy mular apynuŭsia na dvare, manastyr abvaliŭsia i zabiŭ siemiarych astatnich.
* * *
Ja apaviadalnik. Ja raskazvaju historyi.
Historyi prynieśli mnie Nobieleŭskuju premiju pa litaratury.
Sa mnoj paśpieła adbycca šmat padziej, źviazanych z Nobieleŭskaj premijaj. Jany pierakanali mianie, što praŭda i spraviadlivaść žyvuć i kvitniejuć.
Tamu ja budu raskazvać historyi i nadalej.
Vialiki dziakuj.
(skaročana)