Viktar Statkievičpa-raniejšamu žyvie ŭ samocie ŭ svajoj baranavickaj kvatery i štodnia čakaje novych listoŭ ad syna.
Naprykancy sakavika Viktar Paŭłavič źjazdžaŭ va Ukrainu da starejšaha syna Alaksandra. Ale źjechaŭ nie kančatkova, jak paviedamlali niekatoryja biełaruskija ŚMI, a dziela taho, kab ažanić unuka Andreja.
«Pra toje, što ja nibyta pierajechaŭ žyć da syna Alaksandra va Ukrainu, ja ŭpieršyniu daviedaŭsia ad samaho Sašy, a jon pračytaŭ heta dzieści ŭ Interniecie, — raspavieŭ Viktar Paŭłavič miascovaj haziecie
Jak ja mahu źjechać adtul, dzie moj druhi syn u biadzie, dzie ja vyliŭ užo stolki śloz, što ŭsie kryŭdzicieli ŭžo patapilisia b u ich, kab tolki mahli…»
Unukava viasielle, pa słovach Viktara Paŭłaviča, było šykoŭnaje. Andrej uziaŭ sabie za žonku
Kacia — doktar navuk, razam z mužam jana pracuje u kampanii «Aŭdzi». Ania — chatniaja haspadynia, jana vychoŭvaje maleńkaha syna Loniu, a jaje muž zajmajecca biźniesam.
Pa słovach Viktara Paŭłaviča, abiedźvie dački Mikoły Statkieviča siońnia žyvuć u dastatku, ale ŭsio adno sumujuć pa radzimie. Chacia i nie razumiejuć jaje apošnich palityčnych padziej…
«Maje rodnyja jak va Ukrainie, tak i ŭ Hiermanii nie mohuć zrazumieć toje, što adbyvajecca siońnia ŭ Biełarusi, — kaža Viktar Statkievič. — Jany nie vierać ni adzinamu słovu, što kažuć na BT, i ździŭlajucca ŭsim hetym,
Kali Viktar Paŭłavič kolki dzion tamu viarnuŭsia z Ukrainy, u paštovaj skryni jaho čakaŭ čarhovy turemny list ad syna Mikoły, a taksama list salidarnaści ad ministra zamiežnych spravaŭ Słavaččyny Mikułaša Dzuryndy.
List ad Mikoły Statkieviča datavany 28 sakavika. U liście da baćki Mikoła prosić pierakazvać vinšavańni plamieńniku i jaho niavieście. Mikoła paviedamlaje taksama, što atrymaŭ niekalki listoŭ ad dačok, i kaža pra važnaść dla jaho ŭ takuju chvilinu padtrymki ad dziaciej.
«I jak mnie možna kudyści źjechać adsiul, kali siudy prychodziać listy ad majho syna?.. Kali nieŭzabavie tut jaho buduć sudzić? — rytaryčna pytajecca Viktar Paŭłavič. — Ja bajusia, što ŭžo nie dačakajusia svajho Mikoły na voli. Dyk chaču sustrecca ź im chacia b na sudzie».
