«Kamsamołka» pabyvała ŭ Viciebsku, u domie adnaho z zatrymanych pa spravie ab terakcie ŭ mietro.
Paśla taho jak było aficyjna abvieščana ab tym, što śpiecsłužbam udałosia zatrymać padazravanych u terakcie, adnoj z hałoŭnych tem stała pytańnie: chto hetyja «tokar» i «elektryk», zdolnyja na taki nievierahodna žorstki ŭčynak? Dzie vučylisia? Chto ich baćki?
«Kamsamołka» pabyvała ŭ domie, dzie žyŭ adzin z zatrymanych, u škole, dzie jon vučyŭsia i na zavodzie, dzie jon pracavaŭ.
Na prachadnoj viciebskaha zavoda, dzie pracavaŭ zatrymany da pierajezdu ŭ Minsk, nas sustrakaje strohi vachcior ŭ kamuflavanyja formie:
— Vam mnie skazać niama čaho. Voś u nas mietałašukalnik, — machaje rukoj u bok draŭlanaj na vyhlad skrynki, ustanoŭlenaj na prachadnoj. — Tut u nas i videakamiera jość, a na terytoryi čatyry sabaki. Nichto z zavodu nijakich šarykaŭ vynieści b nie zmoh, tym bolš što ŭ nas šaryki takoha pamieru navat i nie vypuskajucca.
Ad fotarobataŭ, jakija my jamu pakazvajem, achoŭnik demanstratyŭna advaročvajecca.
Škoła, dzie vučyŭsia padazravany, staić na ŭskrainie Viciebska. «Kamsamołka» adšukała piedahohaŭ, jakija vučyli chłopca. Nadzieja Piatroŭna (imia źmienienaje) vykładała ŭ tyja hady biełaruskuju movu. Ale samoha vučnia jana nie uzhadała.
— Pamiataju, što vučyŭsia chłopčyk z takim proźviščam, ale, napeŭna, jon byŭ cichim siaredniačkom — i nie kruhłym vydatnikam, i nie chulihanam. Kali b jon choć čymści vyłučaŭsia, ja b jaho pamiatała.
— Sportam jon nie zachaplaŭsia, — raspaviadaje były fizruk škoły. — Chutčej za ŭsio, malec byŭ nieprykmietny, sam sabie na ŭmie, inakš inšyja rabiaty našaha rajona jaho b dobra viedali. Jaho baćka syšoŭ ź siamji: mužyk niadrenny, ale pje. Mamu dobra viedaju, my ź joj razam pracavali.
Siamja zatrymanaha žyvie ŭ typavoj piacipaviarchoŭcy na ŭskrainie pramysłovaha rajona Viciebska.
Dźviery ŭ kvateru adčyniŭ stomleny mužčyna, akazałasia — ajčym maładoha čałavieka. Jon tolki što pryjšoŭ sa źmieny, pracuje ekskavatarščyk. U kvatery smačna pachnie viačeraj. U piarednim pakoi — čyścieńka i ŭtulna, na paličcy ŭ lusterka — fłakončyki z parfumieryjaj.
— Siońnia hatuju sam, bo žonka ŭziała adhuł i paviezła synu rečy. Unačy tut prajšoŭ pieratrus. Zabrali ŭsio, navat iržavy drot, na jakim ja sušu rybu. Siabruka jaho z susiedniaha doma taksama, kažuć, ŭziali.
Pra pasynka ajčym kaža niašmat:
— Kamunikavali my mała — u jaho svajo žyćcio, u nas svajo. Kožny pavinien mieć svaju hałavu na plačach,