Trahiedyja vyprabavała biełaruskaje hramadstva.
Fota radyjo Svaboda.
Žurnalisty «Našaj Nivy» nazirali pracu haradskich słužbaŭ zblizku. U nadzvyčajnaj situacyi miedyki i pažarniki dziejničali z vyklučnaj apieratyŭnaściu i prafiesijanalizmam.
Słužby mietrapalitena nie dapuścili ŭtvareńnia šturchaniny. Milicyja zabiaśpiečvała paradak biez ekscesaŭ.
I minčuki, ludzi na vulicach prajavili siabie z najlepšaha boku.
Jany dapamahali daktaram akazvać pieršuju dapamohu paciarpiełym. Nie było durnoj paniki.
Ludzi, jakija vybiralisia sa stancyi, naciarpielisia strachu, byli ŭ šoku. Tym nie mienš, na vulicach panavała dyscyplina, adčuvałasia samaarhanizacyja. Ludzi prajaŭlali salidarnaść, pavodzili siabie razumna.
Niezaležnyja ŚMI vyčarpalna zabiaśpiečvali hramadstva infarmacyjaj — ciažkaj infarmacyjaj — biez pahoni za siensacyjami.
Dzika, strašna, što ŭ Minsku lijecca kroŭ, što Minsk pry Łukašenku staŭ — z rehularnaściu — miescam kryvavych zdareńniaŭ. Ale ŭ takija momanty vyprabavańniaŭ adčuvajem i honar za svoj narod.
A zakazčyki kryvavaha terakta kaliści niepaźbiežna adkažuć pa zakonie.





