Z učorašniaha dnia vadajom mikrarajonu Uschod asadzili čajki dy bakłany. Raptoŭna kolkaść ptušak pavialičyłasia za dzień u niekalki razoŭ. Reč u tym, što ŭzdoŭž bieraha lažyć vialikaja kolkaść miortvych rybin. Lod na vadajomie pakul nie rastaŭ.
Takuju masavuju rybinu śmierć pakul nie mohuć patłumačyć navat śpiecyjalisty ź Inśpiekcyi achovy žyviolnaha śvietu. Chutčej za ŭsio, ličać jany, asnoŭnaja pryčyna — toŭsty i tryvały lod, jaki sioleta trymajecca nadta doŭha. Zimovaj rybałki na vadajomie amal nie było, nichto nie prabivaŭ lod — ryba parostu zadychnułasia pad im.
Toje ž mierkavańnie vykazvajuć i miascovyja rybaki. U vadu nie mahło trapić ničoha: vadajom napramuju złučany ź Cnianskim vadaschoviščam, a vada tam — pitnaja, za jaje jakaściu sočać uvieś čas. Adpaviedna, škodnych vykidaŭ u vadu adbycca nie mahło, tam navat mašynu pamyć niemahčyma. Ciapier śpiecyjalisty z Achovy žyviolnaha śvietu vyśviatlajuć inšyja mahčymyja pryčyny.
A pakul što vadajom na vulicy Kalinoŭskaha pieraŭtvaryŭsia ŭ «punkt hramadskaha charčavańnia» dla ptušak.