Jak ža tak atrymałasia, što biełarus Falčeŭski, jaki i mora nikoli nie bačyŭ, uvajšoŭ u skład zbornaj Savieckaha Sajuza pa parusnym sporcie?

Alaksandr Falčeŭski naradziŭsia ŭ Mikałajeŭskaj vobłaści va Ukrainie, ale siamja pierajechała ŭ Biełaruś. Alaksandr pryznajecca, što jon siabie ličyć biełarusam i źjaŭlajecca «strašennym patryjotam». Moža, tamu jaho tak i nie pryvabiŭ Łazurny Bierah, dzie padčas rehat nie raz spyniałasia kamanda Alaksandra.

«Ja skončyŭ akademiju fizvychavańnia, zajmaŭsia volnaj baraćboj. I niejak raz razhavaryŭsia sa svaim siabram Słavam Varnačkinym. Jon maryman sapraŭdny, tryźniŭ moram ź dziacinstva. I voś Słavik kaža, što im u kamandu patrebny čałaviek. Kazaŭ, što ničoha mnie navat nie daviadziecca rabić. Tak, pa drabiazie — padaj-padniasi. Heta byŭ 1989 hod. Kamanda rychtavałasia da rehaty na Kubak ZŠA, jakaja pavinna była adbycca ŭ 1992 hodzie», — raskazvaje Alakandr Falčeŭski.

Sapraŭdy, padrychtoŭka da rehaty pačałasia za čatyry hady, bo nieabchodnaj umovaj udziełu była jachta, jakaja pavinna być pabudavanaja mienavita dla hetaha startu.

«My pajechali ŭ Estoniju budavać jachtu i treniravacca. Tady ja zrazumieŭ, što heta sport vialikaj palityki i ahramiennych hrošaj. Našu kamandu asabista kuryravaŭ ministr justycyi SSSR. Tytulnym sponsaram kamandy byŭ «Aerafłot». Ja tady nie razumieŭ, ci dajuć jany hrošy na jachtu, ale dla nas, udzielnikaŭ rehaty, pieraloty byli absalutna biaspłatnyja ŭsiudy, kudy lotaŭ «Aerafłot». Jak tolki ja ŭvajšoŭ u kamandu, zabyŭsia, što značyć ekanomić hrošy. Usio dla nas było pa najvyšejšym razradzie: ad charčavańnia da ekipiroŭki.

Zarobak nam pryvozili ŭ mora. U miesiac ja zarablaŭ tady kala 3000 dalaraŭ. A ŭjavicie sabie, rehata mahła doŭžycca šmat miesiacaŭ. Byvała tak, što pryviazuć hrošy, a ŭ nas usio mokraje. Nie było suchoha adzieńnia! Nivodnaj rečy suchoj na borcie nie było. Tak i kazali: nu kudy my dzieniem hetyja hrošy, jany ž zmoknuć, viazicie nazad.

Vierniemsia na sušu, tam atrymajem. A paśla navat było takoje, što zabyvaŭsia hrošy zabrać. Nie tak daŭno raźbiraŭ rečy, znajšoŭ raśpisku, što mnie zastalisia vinny 5000 dalaraŭ. Tak, ciapier mahu skazać, što bahaćcia ja chapanuŭ poŭnaj mordaj, jak biehiemot. Škada, što ŭsio heta chutka skončyłasia», — uzhadvaje Alaksandr Falčeŭski.

Chutka skončyłasia, tłumačyć Alaksandr, bo parusny sport — vielmi darahi. I kali ŭ Rasii ŭ 1998 hodzie zdaryŭsia ekanamičny kryzis, akazałasia, što bolš nichto nie choča ŭkładać u jaho šalonyja hrošy. 

Pieršaja rehata, u jakoj uziaŭ udzieł Alaksandr Falčeŭski, była na Kubak ZŠA.

«Jachta była vialikaja, ekipaž — 24 čałavieki. Nazvali jachtu tady vielmi pa-saviecku — «Red Star». Udzieł u rehacie kaštavaŭ tady 200 000 dalaraŭ. Heta vielmi vialikija hrošy! Ja navat bajaŭsia ŭjavić sabie, jaki ž pryzavy fond čakaŭ pieramožcaŭ. Pamiataju, da hetaj rehaty vielmi surjozna padyšła kamanda, zdajecca, Šviecyi. Jany vystavili niekalki jacht, jakija byli abstalavanyja na najvyšejšym uzroŭni. Ale jany zaniali druhoje miesca, a ich uładalnik zastreliŭsia, kali zrazumieŭ, što kamanda prajhrała», — raskazvaje Alaksandr Falčeŭski.

Paśla byli i mižnarodnyja, i suśvietnyja spabornictvy. Byli i jeŭrapiejskija, i amierykanskija, i kruhaśvietnyja rehaty.

Skazać, što praca jachtsmiena — heta adpačynak i kajf, budzie samaj vialikaj chłuśnioj.

«Było nievynosna ciažka. U štorm davodziłasia mianiać vietrazi, naprykład. Viedajecie, što adbyvajecca ŭ hety čas? Jachtu kidaje ŭ roznyja baki, tabie treba na samym nosie jachty adšpilić adno ŭmacavańnie dla vietrazia i pryšpilić druhoje. A ŭmovy takija, što ty fizična heta zrabić nie možaš. Salonaja vada plešča tabie ŭ tvar, traplaje ŭ rot, a tabie treba heta zrabić, bo ad taho, jaki vietraź budzie ŭstalavany, zaležyć praca astatniaj kamandy, zaležyć chutkaść jachty. I voś ty boŭtaješsia na pałubie, nablizišsia na santymietr, a ciabie znoŭ chvala adšturchoŭvaje nazad. Pakul dasi rady zadańniu, u ciabie ŭsie ruki raździortyja da kryvi, bo ty imi chapaŭsia za trosy, kab učapicca, zastacca tam, dzie ty pavinien być. A zdarałasia, što niešta pojdzie nie tak na samym viersie mačty. I ty vymušany leźci na samy vierch. Viedajecie, jakaja vyšynia mačty była ŭ našaj jachty? 36 mietraŭ. Heta treba było leźci na vyšyniu 10-paviarchovaha doma, kab zrabić svaju pracu.

Hladziš adtul uniz, a jachta zdajecca vieličynioj z karabok zapałak. Ja kožny raz, kali visieŭ naviersie, dumaŭ: «Usio, viarnusia na sušu, adrazu ŭ Minsk, chopić ź mianie».

A było i takoje. U rehatu z saboj biarecca kala dziesiaci roznych vietraziaŭ. Jany składvajucca z adnaho borta. Važyć adzin vietraź kala 50 kiłahramaŭ. I voś kali škipier daje kamandu pavaročvać, dziažurny ekipaž pavinien chucieńka pieraciahnuć hetyja vietrazi da druhoha borta. Jachta prachodzić nievialiki kavałak šlachu i znoŭ kamanda: «Pierakłaści vietrazi!». Za dzień, byvała, tak naciahaješsia ich. A paśla tak było. Kamanduje škipier, a ty staiš kala hetych vietraziaŭ i dumaješ: «A na ch… heta treba. I tak finišujem. Čysta pa-rusku. Pry hetym my pieramahali prestyžnyja rehaty», — uspaminaje Alaksandr.

Ale, akramia niečałaviečych umoŭ, navat u mory zdaralisia sustrečy, jakija byli vartyja ŭsich vyprabavańniaŭ. Adna z takich sustreč paznajomiła Alaksandra Falčeŭskaha z padarožnikam Fiodaram Koniuchavym.

«U kancy 90-ch Fiodar Koniuchaŭ užo byŭ davoli viadomym čałaviekam. U jaho tady byŭ svoj časopis. Jon malavaŭ i pradavaŭ svaje karciny. Ja pamiataju, jon tady vielmi chacieŭ na hetyja hrošy pabudvać cerkaŭku ŭ siabie na radzimie. I ja nie viedaju, ale niejak jon trapiŭ da nas na jachtu. U nas byŭ svoj štab, dzie mieniedžary, žurnalisty zajmalisia našym pijaram. Niedzie pad Ałžyram heta było. A treba razumieć, što tam samy spryjalny klimat. Cicha, vietru niama, možna całkam rassłabicca. A nočču zorki tak blizka, što, zdajecca, u ich možna tyckać palcam. Voś u adzin z takich viečaroŭ siadzim my ź im na pałubie. A Koniuchaŭ kaža: «U mienia tak-to siehodnia dień roždienija». A jon okaje, viedajecie. My kažam: «Fiedzia, dyk treba adznačyć». Prynieśli butelku viski. A jon: «Ja tak-to nie pju sovsiem. Mnie by kaški risovoj. Ja tak-to pojeł by». Pryhatavaŭ jamu ja toj kašy. A ja ŭmieju hatavać. Kaša atrymałasia pyšnaja, z masłam. Koniuchaŭ vielmi śvietły čałaviek. Treba było bačyć udziačnaść u jaho vačach. I voś niekalki hadoŭ tamu Koniuchaŭ pryjechaŭ u Minsk, adkryvaŭ carkvu ŭ Łošycy, my ź im ubačylisia. Jon pieršy mianie zaŭvažyŭ. Ja zaprasiŭ jaho da siabie dadomu, jon abiacaŭ u nastupny raz abaviazkova zajechać, a mnie padaryŭ fotazdymak z aŭtohrafam, na jakim pažadaŭ prajści mnie svoj asabisty mys Horn», — raskazvaje Alaksandr Falčeŭski.

Mys Horn — heta znakavy punkt dla ŭsich marakoŭ. Padčas kruhaśvietnych rehat maraki amal zaŭsiody abhinajuć mys Horn. Tam amal kruhły hod idzie doždž i dźmie mocny viecier. I abahnuć hety mys — značyć u peŭnaj stupieni pieraadoleć siabie.

Siońnia Alaksandr pradaŭ kvateru ŭ Minsku, a kupiŭ dom niepadalok ad Vilejskaha vadaschovišča. Pracuje vyratavalnikam na vadzie ŭ dziciačym centry «Nadzieja».

Na pytańnie, ci nie sumuje pa marach i akijanach, jon adkazvaje:

«Ja prajšoŭ svoj mys Horn. Ciapier u mianie «svajo mora». Ja aranduju voziera, razvodžu rybu, pasadziŭ pamidory, chadžu na palavańni. A, kali razabracca, nikoli ja vady i nie lubiŭ. Ja ziamlu lublu. Svaju ziamlu», — adkazaŭ Alaksandr.

Клас
0
Панылы сорам
0
Ха-ха
0
Ого
0
Сумна
0
Абуральна
0

Chočaš padzialicca važnaj infarmacyjaj ananimna i kanfidencyjna?