Z kožnym hodam cyvilizacyja idzie napierad, pavinna pavyšacca kultura pavodzin i maralnaść maładoha pakaleńnia, ale na kožnym kroku nazirajecca advarotnaje.
Na maleńkim mastočku praz račułku, pa jakim pierachodziać pensijanery, kab skaracić šlach da kramy, systematyčna z hodu ŭ hod vyłamvajucca parenčy, rasstaŭlenyja pa bierazie vadaschovišča łaŭki abaviazkova vykidvajucca ŭ vadu, vazy z kvietkami ŭzdoŭž vulicy raźbivajucca, a śmietnicy sa śmiećciem — pierakulvajucca, psujucca darožnyja znaki i navat šylda ŭ kaviarni, dzie maładziony padmacoŭvajucca ŭ čas zabavaŭ na dyskatecy akazvajecca pabitaj i nikoha nie turbuje, što rujnujecca čałaviečaja praca, a ŭ hety čas dzieści ŭ kałhasach moža iści pad śnieh bulba i buraki i nikoha heta nie biantežyć.
Ja miarkuju, što heta nia tolki adryžka minułych savieckich časoŭ, jakich moładź užo nie zastała, a ŭ značnaj stupieni palityka čarki i skvarki i adsutnaść naśpieŭšych u krainie reformaŭ, što pryviało da zastoju i stahnacyi ekanomiki i ŭ cełym usiaho hramadztva.
Moładź nia maje jasnych i peŭnych aryjenciraŭ i vandalizm źjaŭlajecca svojeasablivym pratestam suprać halečy i biespraśvietnaj budučyni.
Darečy, vielmi cikava toje, što
moładź nia bje šyldaŭ u pryvatnych kramach, nie raśpisvaje tam ścieny nieprystojnaściami, nie łamaje kala tych kramaŭ dekaratyŭnych drevaŭ, bo viedaje, što ŭsio heta čałaviek zrabiŭ na svaje hrošy.Jany viedajuć hetaha čałavieka i pavažajuć jaho za ruplivaść u adroźnieńnie ad adnosin da dziaržaŭnaj majomaści, dzie ŭsio jak by naša i adnačasova — ničyjo, jakoje nikomu nie naležyć i jakoje možna złamać, raźbić, abo ŭkraści i prapić…
Kali moładź ničoha nia maje za dušoj ni maralnaha, ni materyjalnaha i nie pradbačycca anijakich perspektyŭ u budučyni, dyk nikoli nia źjavicca pačućcio haspadara krainy, miastečka, vulicy, a ŭrešcie lubovi da radzimy, jakaja ničoha nia moža dać moładzi, akramia čarki i skvarki.
Kryŭdna i sumna…