Niadaŭna, kali Ukraina znoŭ stahnała ad niezahojenaj rany Haładamoru, a Biełaruś namahańniami sumlennych daśledčykaŭ adkryvała dla siabie dziesiacihodździami zatojeny žach, niejkaja maskoŭskaja dama z navamodnaj parody tak zvanych «niezaležnych palitołahaŭ» tak vykazałasia ab trahiedyi: «...Haładamor? Histaryčny termin».

Čamuści ŭzhadałasia adno minskaje zastolle naprykancy 70-ch hadoŭ minułaha stahodździa.
Pad plaskańnie ŭ dałoni padali buterbrody ź ikroj, jakoj, dziakujučy blizkamu znajomstvu z adnym rasparadčykam deficytu, rasstarałasia haspadynia. «A vy pamiatajecie, — zapytaŭsia susied pa stału, vycirajučy rot survetkaj, — jak u piacidziasiatych hadach pradavali ikru prosta z bočak?»
Viadoma, ja pamiataŭ. Ja navat pamiataŭ, dzie pradavali — u hastranomie nasuprać Doma ŭrada, što mieściŭsia na pieršym ź piaci pavierchaŭ budynka ŭ styli ampir.
I nie tolki ikru — kansiervy «Snatka» z sapraŭdnych krabaŭ, viandlinu i vendžanyja kiłbasy, ad jakich išoŭ hałavakružny pach, i sieladcy, taksama z bočak, ź dzivosnaj nazvaj ivasi...

Jašče ja pamiataŭ ciotku Polu z tych ža hadoŭ. Brazhajučy ad ranicy bitonami, u halošach na bosuju nahu, raznosiła pa načalnikach i blizkaj da ŭłady intelihiencyi małako, zredku — cialacinu, pieraličvajučy paśla kožnaha prodažu pakamiečanyja dareformiennyja trajaki dy rubli. Ci kaštavała sama?

Pamiataŭ ja i Macieja z naračanskaj vioski Kupa, kudy ŭ zhadanyja časy ikorna-kiłbasnaha roskvitu pačali najazdžać ź Minska pieršyja savieckija dačniki. Nievierahodna chudy, da čarnaty vysachšy na vietry i soncy, harbaciŭsia — u jaho i sapraŭdy ŭžo tady, u tryccać hadoŭ, naros horb — ad zołku da zołku, raz na dzień siłkujučysia zacirkaj i posnaj bulbaj. Rybu, jakoj u Naračy było tady zašmat, pradavaŭ za kapiejku, sam amal što nie jeŭ...

I Tafilu, žonku Macieja, adrazu i kančatkova ahłuchšuju i aniamieŭšuju ad jahonaha pjanaha kułaka, zapomniŭ na ŭsio žyćcio.
Niešta mykajučy, jana adnojčy paviała mianie ŭ pole, uručyła sierp i pačała vučyć, jak treba žać žytnija kałasy i viazać snapy. Praz paŭhadziny ja vydychnuŭsia ad hetaj pracy i schavaŭsia ŭ cień, pad kust na ŭskrajku pola. Raspluščyŭ vočy bližej da zachodu — Tafila ŭsio jašče viazała snapy...

I Vieraničku pamiataju, ichniuju trochhadovuju dačušku. Sunuŭšy za murzatuju ščočku cukierku — čarhovy dačny haściniec — vyvodziła ź niedziciačaj surjoznaściu: «Dobra ŭ horadzie žyvuć — pa radyjo piajuć i cukierki jaduć...»

Užo tady, byŭšy padletkam z adnosna dobraŭładkavanaj haradskoj siamji, ja namahaŭsia znajści i nie znachodziŭ adkazu na pytańnie, čamu ludzi, jakija vyroščvajuć i žnuć žyta, sami žyvuć nadhaładź.
I nie žyvuć navat, a, jak pra toje stała viadoma paźniej, niejmaviernymi miljonami pamirajuć...

Da adkazu, padajecca, bližej za ŭsich nabliziłasia Ukraina, vyznačajučy trahiedyju strašnym słovam — hienacyd.

U roznych krainach i časach, až da sioniašnich, hoład kasiŭ i kosić cełyja plamiony i narody pa roznych pryčynach, sacyjalnych u tym liku — suchmień, pavodki, vojny...

Ale tolki balšavicki ekśpierymient utvaryŭ Haładamor śviadoma, u vyhladzie sacyjalna-palityčnaha akta,
atrymaŭšaha ŭ savieckich padručnikach nazvu «likvidacyja kułactva jak kłasa» i praciahnutaha ŭtvareńniem «novaj histaryčnaj supolnaści», nazvanaj «saviecki narod». Pad znakam, zrazumieła, siarpa i mołata...

Niekalki hadoŭ tamu, kali Ukraina ci nie ŭpieršyniu na ŭvieś śviet apłakvała achviar toj «likvidacyi» i z usioj mocy vykaraniała ź siabie «novuju histaryčnuju supolnaść», rasijski isteblišmient z uciahnieńniem šyrokich mas telehledačoŭ vyśviatlaŭ, chto z najbolš kryvavych histaryčnych asob zasłuhoŭvaje stacca Imiem Rasii...

Jakoje ŭžo tut pryznańnie hienacydu?! Ci chacia b pryznańnie prava Ukrainy ličyć hienacydam likvidacyju hoładam i HUŁAHam ułasnaha sialanstva, a za im i miljonaŭ haradskoha nasielnictva...

I takoha ž prava biełarusaŭ, kazachaŭ dy samich rasiejcaŭ...

Tolki ŭ hetym vypadku stanie zrazumiełym i sioniašnim pakaleńniam, čamu trahiedyja kamunizmu stałasia ahulnym losam dla ŭsich narodaŭ SSSR.

Ale zamiest takoha pryznańnia — chałodnaja vajna terminaŭ vakoł paminańnia biaźvinnych achviar.

Usiamu hetamu mahčyma, napeŭna, adšukać mnostva tłumačeńniaŭ. Ale adno, na moj pohlad, navidavoku. Rasija, abviaściŭšy siabie pa zrazumiełaj histaryčnaj łohicy jurydyčnaj pravapierajemnicaj SSSR, kateharyčnym čynam curajecca maralnaj adkaznaści za svajho papiarednika, za jahonyja nievierahodnyja złačynstvy. Mabyć, tamu, što pryznańnie takoj adkaznaści vymahaje nie tolki asudžeńnie hetych złačynstvaŭ, ale i sapraŭdny Sud, Ačyščeńnie i Vyrakańnie ad balšavizmu.

Ale, vidać, hienietyčna mocnaja suviaź.

Što ž da aficyjnaha Minska, to jahonaja maŭklivaja biezuvažnaść haniebna.

I sapraŭdy: kamu «čarka i skvarka», kamu — «kałasy pad siarpom...»

Клас
0
Панылы сорам
0
Ха-ха
0
Ого
0
Сумна
0
Абуральна
0

Chočaš padzialicca važnaj infarmacyjaj ananimna i kanfidencyjna?