* * *

Dačka znajomaj mastački, pieraniaŭšysia biełarusacentryčnymi razvahami maci pra pachodžańnie narodaŭ śvietu, kaža:

— Mama, ciabie pasłuchać, dyk vyjdzie, što ŭsie ludzi na ziamli ad nas, biełarusaŭ, pajšli.

Mastačka — maja kolišniaja studentka, adna z tych, prafiesijnamu ŭzrastańniu jakich niaźmienna radujusia, znajomstvam­siabroŭstvam ź jakimi hanarusia. Ale takoha jaje, chaj sabie navat i žartoŭnaha prypuščańnia — usie i ŭsio ad biełarusaŭ! — štości pryniać nie chočacca. Heta ž takaja kisłaja pamiarkoŭnaść, takaja nudotnaja zvyšabačlivaść zapanavała b tady na śviecie, što i schavacca b ad jaje nie znajšłosia dzie.

* * *

Napeŭna, niabłaha być zapabiežlivym. Ale ž, musić, i składana takim ludziam: pad usio, jak toj kazaŭ, ruk nie padkładzieš, usiaho nie praduhledziš, usiudy sam sabie nie padścieleš. Ad rasčaravańnia ž ci niaspraŭdžanaha namieru da nieŭrozu — ruk lekacieńnia dy vyračanych vačej — adzin krok.

* * *

Łahierny kaval z apoviedu V. Šałamava «U striemieni» raskazvaje našu, biełaruskuju, prypavieść pra toje, jak try pany pry cary Mikałaju try dni i try nočy zapar, bieź pieradychu, łupcavali mužyka, a jon tolki płakaŭ i kryčaŭ: «A jak ža ja nie jeŭšy?»

«Da čaho hetaja prypavieść? — chitravata pytajecca naprykancy aŭtar i sam adkazvaje: — Dy ni da čaho. Prypavieść — i ŭsio».

* * *

Byccam jenk ab čyścini, charastvie, dabryni i inšych stanoŭčaściach, što ŭ žyćci, što ŭ tvorčaści, — abaviazkova ŭžo zaparuka panavańnia dobrych namieraŭ u dušy. Zmušeńnie da dobraha, tym bolš kali jašče z dulaju ŭ kišeni, — hetkaja ž hidkaść, jak i naŭprostavaje naviazvańnie hidkaha.

Čechaŭski Pavieł Vasilevič z «Dramy» nadta pytańniami čyścini, charastva i dabryni, vidać, nie pierajmaŭsia. Kvecnuŭ naviaźlivaj dramaturhiesie Muraškinaj tečkaju pa hałavie — i ničoha: maral u tahačasnym rasijskim hramadstvie kali i paciarpieła, dyk zusim nie praz taki jaho čałaviekanienaviśnicki ŭčynak.

* * *

I raptam takoje hučyć z teleekrana z vusnaŭ nie durnoha ž čałavieka: «Čechaŭ nie lubiŭ ludziej!»

Nie ludziej jon nie lubiŭ, a toje, što nie varta ŭ ludziach lubić. Toje, što nie varta, ale dziakujučy našym pierakulenym ujaŭleńniam ab katehoryjach maralnaha — byccam by ŭžo i śled.

* * *

Cynizm — heta kali stavišsia adnolkava cynična jak da inšych, tak i da siabie. I najpierš, moža, mienavita da siabie. Bo skiravany na inšych ludziej cynizm i nazoŭ inšy maje — złaślivaść. Hanarovaje zvańnie cynika tak sabie, biez daj pryčyny, za pryhožyja vočy nie dajecca — jaho zasłužyć treba.

* * *

Dzieci i ŭnuki va ŭsich narodaŭ jość. Ale, napeŭna, ni ŭ adnaho fakt ich najaŭnaści nie źjaŭlajecca srodkam śpiekulacyj i apraŭdańnia paskudnych učynkaŭ u takoj stupieni, jak u nas, biełarusaŭ.

* * *

Prościeńki harnitur Viktara Astafjeva ŭ filmie pra naviedańnie piśmieńnikam rodnych miaścin — prosta carski stroj i adnačasna plama dysharmonii na fonie tatalnaha viaskovaha rasijskaha biazładździa, biezhaspadarčaści. Rezruchu, na jakim navat starońniamu voku spyniacca nijakavata.

* * *

Dziŭny Dastajeŭski ŭ svaich razvahach datyčna viadomaj pieradśmiarotnaj cyduły dački Hiercena, dzie jana prosić u vypadku niaŭdałaha samahubstva adśviatkavać jaje ŭvaskrasieńnie ź miortvych z kielichami Kliko, a ŭ vypadku ŭdałaha — pachavać, darešty ŭpeŭniŭšysia, što miortvaja, bo, maŭlaŭ, «zusim niepryjemna pračnucca ŭ trunie pad ziamloju. Nadta ž nie šykoŭna atrymajecca». Pry ahulnaj tanalnaści spačuvańnia da niaščasnaj aburyli piśmieńnika zhadka pra šampanskaje dy słova «šykoŭna», u jakich ubačyłasia jamu štości vyviertna­miarzotnaje.

Ale što ŭ tych słovach vyviertnaha? Pračnucca ŭ trunie pad ziamloju — nie paskudstva? Zastacca žyć, chaj sabie i suprać ułasnaj voli, — chiba nie varta kielicha dobraha napoju? Usio zhodna z ujaŭleńniami ab metazhodnaści. Krychu, moža, sapraŭdy cynična, ale heta jašče jak pahladzieć. Chiba našaje ŭpartaje čaplańnie za žyćcio, to bok impet rabić nasupierak zakonam pryrody, našy isteryčnyja pretenzii da ŭsiaho śvietu padčas niejkaj niaŭdačy, našy jenki pry nabližeńni apošniaje chviliny, inšymi słovami — hružeńnie ŭłasnych prablem na plečy i hałovy jak blizkich, tak i starońnich, — bolš pryvabnyja?

* * *

Lubim trymać inšych za durniaŭ. I niaredka, zabaviŭšysia takoj nikčemnaj hulnioju, stračvajem niuch da ćviarozaj acenki zdolnaści hetych inšych analizavać prychavanyja matyvy dy pavodziny nas samich.

* * *

Skažaš, što ŭ kaścioł na liturhiju chodziš, i zaŭvažaješ, jak adrazu vyraz tvaru ŭ surazmoŭcy mianiajecca. Oho, maŭlaŭ, molišsia, viečnaha žyćcia prahnieš… Nie budzieš ža tłumačyć kožnamu strečnamu niuansy svaich niaprostych stasunkaŭ z Boham. Naprykład, što śmiarotnaha prysudu ŭ jakaści pakarańnia za zabojstva nie admaŭlaješ, što maratoryja na eŭtanaziju nie padtrymlivaješ i h.d. I što, jak by časam ni išli tvaje pohlady ŭrazrez z Božymi zapaviedziami dy pryncypami tak zvanaj palitkarektnaj bolšaści, ćviorda pierakanany: ułasnymi ŭzajemaadnosinami z Boham, jak i ŭłasnym žyćciom, maješ prava rasparadžacca biez pasiarednikaŭ­padkazčykaŭ. Jakich siarod dabraślivych, zyčlivych, pamiarkoŭnych, ale časam vuń jak złych, dy zajzdroślivych, dy napyšlivych biełarusaŭ bolš čym dastatkova.

* * *

Słova Biblii — dekłaracyja ab namierach. A z ulikam dvaistaści asobnych jaje pastułataŭ — i nie nadta vyraznych. Da taho ž Śviatoje piśmo časta supiarečyć samomu sabie. Naprykład, u płanie pavučańniaŭ datyčna nieprymalnaści asudžeńnia. Bo luboje ž pavučańnie samo pa sabie — užo asudžeńnie. Dyk ci dziva, što pry hetkich piarečańniach kožny interpretuje teksty Biblii tak, jak jamu ŭ hetuju chvilinu vyhadna.

* * *

Pieršaje ŭražańnie ad pračytańnia borchiesavaj «Emy Cunc» — niedavier. Ci mahła Ema nie viedać, što ŭsie jaje zachady paźbiehnuć pakarańnia za zabojstva — marnyja? Addałasia adnamu, kab prypisać zhvałtavańnie inšamu, — chod cikavy, ale ž naŭrad daznaŭcy ź ich siońniašnim arsienałam miedycynskaha analizu mima takoha lapu projduć. To chaj by i byŭ praciah ź minornaju kancoŭkaj, tym bolš što hetkaj, jak u aŭtara, siužet i nie vymahaŭ, i nie vyrašała jana ničoha. Aproč chiba ahulnapryniataha, što zło, maŭlaŭ, zaŭždy pavinna być pieramožana.

* * *

Čytač — admysłoviec spažyvańnia. Jamu načchać na litaratarskija ščyravanki­mižsabojčyki, jon šukaje adpaviednaha ŭłasnamu śvietapohladu, nastroju, žyćciovym pryjarytetam. Padabajecca nam heta ci nie, ale piśmieńnickija ekivoki na adras adno adnaho, papikanki blakłym ci, naadvarot, zachaplanki bliskučym dla jaho, amatara, jaki i na svoj adras, biadak, čaho tolki ad nas ža, inžynieraŭ dušaŭ čałaviečych, ni nasłuchajecca, — pusty huk. I pravilna: kali ŭžo pachodnia svabody vybaru, dyk i tamu ž čytaču niachaj u łabiryncie litaraturnych sutareńniaŭ spraŭna śviecić.

* * *

Dla šarahovaha čytača, słuchača, hledača, niazvykłaha ŭsprymać postać litaratara, muzyki, mastaka va ŭsioj jaje šmatstajnaści dy supiarečlivaści, vyniesienyja na šyrokuju publiku niepryvabnyja baki jaho natury — šok, rasčaravańnie. Dla reputacyi tvorcy ŭ vačach hramadskaści — zanižka maralnaha ŭzroŭniu, u peŭnym sensie navat — dyskredytacyja asoby. Dla losu tvorčaje spadčyny — šaniec padtrymańnia cikavaści publiki. Dla historyi — akt spraviadlivaści. Što važniej — kožny sam dla siabie vyrašaje.

* * *

Takija daŭhija litaraturnyja pasiadziełki — prosta žach. Hadzina, paŭtary, dźvie z pałovaju… A ŭsio, što pramaŭlałasia, možna było b, kali z rozumam, i za tryccać chvilin skazać. Potym jašče nudotnaje, jak niadzielnaje kazańnie śviatara ŭ šviedskaj kirsie, čytańnie tvoraŭ. Takoju ciahamocinaj chutčej adviernieš ad tych tvoraŭ, čym naviernieš da ich.

* * *

Adzin i toj ža son kolki načej zapar: niaŭrymślivy pry žyćci amatar tvorčych vystupleńniaŭ, spačyły aktor K., z taho śvietu imprezy ŭ pryciemnienaj hardzinami zale z dapamohaju niabačnaha pulta ładzić. Poŭnaje pamiaškańnie narodu, siadziać, słuchajuć dekłamavańnie praz dynamik.

* * *

U dziacinstvie ŭsio vysoka było, usiudy, jak kinuć vokam, — nieba dy abłoki, šyr niaśvietnaja; ciapier, na schile dzion ziamnych, — toje samaje, dziakavać Bohu. Kvatera vysoka, nijakich tabie ścienaŭ nasuprać, nijakich zakutkoŭ. Tamu, mabyć, i skončyć usio na hetkaj nocie volnaści chaciełasia b: cieła hrešnaje ŭ pieč, a popieł — pa vietry, dzie asiadzie, tam i budzie mieć prystanak. Hałoŭnaje, kab dušy było volna.

* * *

Vola volaju, a jak leta na padychodzie, dyk i čakaješ jaho z napruhaj: što jak zanadta budzie haračaje? Vokny kvatery — na poŭdzień, u śpiakotnyja dni tempieratura na bałkonie — pad 50. Tamu rasčynić z pakoja dźviery na jaho možna sama raniej a vośmaj uviečary, kali sonca schavajecca za dacham susiedniaj šmatpaviarchoŭki. I to nie zaŭsiody. Nahretyja dazvańnia za dzień ścieny astyvajuć pavolna, dyk u asobnyja dni i da poŭnačy ledź­ledź nadarycca palohka. A to jašče kamar, bydlačyna biazrohaja, zalacić z raki, aščaślivić na ŭsiu noč dadatkovym kłopatam. I atrymlivajecca, što z 24 hadzin sutak dobra kali 4—5 dla narmalnaha isnavańnia prydatnyja.

* * *

Ukraincy i sami, biez našaje padkazki viedajuć, što imi zadumanaje, u sensie namieru pierakulić śviet dy zrabić jaho nie toje što dazvańnia, a chacia b zbolšaha ludskim, — chutčej za ŭsio marnaje. I razumiejuć, mabyć, toje, i pra rasčaravańni, što napieradzie čakajuć, nie mohuć, kaniečnie ž, nie zdahadvacca. I ŭsio adno nie moža nie vyklikać pavahi hetkaja praha iści nasupierak ciemry. Jak vyspa sapraŭdnaha, adzina vartaha na fonie našych štodzionnych jenkaŭ ab vartaści žyćcia dy kłopatu pra toje, jak by jaho choć na jakoj, choć na samaj falšyvaj nocie, ale zatrymać, pradoŭžyć, praciahnuć.

Клас
0
Панылы сорам
0
Ха-ха
0
Ого
0
Сумна
0
Абуральна
0