Nadvorje apošnich tydniaŭ było poŭnaje siurpryzaŭ. Mocny viecier niečakana prynosiŭ to zalevy, to hrad, na niekalki chvilin pakazvaŭ jarkaje sonca — i znoŭ braŭsia pahroźliva šumieć u drevach, hudzieć pravadami…
I adnačasova — malavaŭ. Jak samy natchniony mastak, jon źmiešvaŭ farby — nieciarpliva, pałka, imkliva; moh za hadzinu źmianić niekalki siužetaŭ i ni razu nie paŭtarycca; ździŭlaŭ, začaroŭvaŭ…
Nie advieści vačej.





