Maim tavaryšam, bieź jakich stojka pieranosić niahody słužby było b našmat składaniej.

Marozny listapadaŭski ranak. Sini mikraaŭtobus z sonnymi pasažyrami prajazdžaje šłahbaum abłasnoha vajenkamata. Va ŭnutranym dvoryku nie zastałosia volnaha miesca. Vyhruzka, pieraklička — usie, ź dziasiatak čałaviek, my paśpiešliva ŭzdymajemsia ŭ budynak na treci pavierch, dzie praz doŭhi kalidor miž kabinietami daktaroŭ tudy-siudy šparka nosiacca kala dźviuch socień maładych, bolšaju častkaju stryžanych nahała chłapcoŭ. Skinuŭšy da kupy vopratku ŭ nieprystasavanym dla takoj kolkaści ludziej mikrapakojčyku, dałučajemsia da ahulnaj biehaniny.

Miedkamisija dla nas, reziervistaŭ, sucelnaja farmalnaść. «Bačyš?» — pytajucca u pieršym kabiniecie. «Baču!» — adkazvaju ja. «Čuješ?» — «Čuju!» — «Adchileńniaŭ niama?» — «Dy niama…» — «Małajčyna, takija nam patrebnyja!»

«Prajšoŭšy» miedkamisiju, spuskajemsia na pieršy pavierch u vialikuju zału, dzie ŭ čakańni aficeraŭ, jakija zabiaruć kožnaha z nas u patrebnuju čaść, bavim čas za prahladam rasijskaha (viadoma ž) vajennaha bajevika. Achvotnyja mohuć naviedać miascovy bufiet z aburalna kuślivymi cenami. Paźniej nas vyvodziać na vulicu, pieraličvajuć, praviarajuć, znoŭ sadziać u zału, — hetak paŭtarajecca niekalki razoŭ. Aficery pryjazdžajuć pa nas tolki ŭ druhoj pałovie dnia.

…U pryciemku ciahnik usio dalej advozić nas ad znajomych miaścin.

Urok №1. Pieršaje ŭražańnie

Narešcie my na miescy: KPP, abšary terytoryi, manumientalnaść płaniroŭki i vielič starych zbudavańniaŭ čaści, siłuety jakich vymaloŭvajucca ŭ aśviatleńni načnych lichtaroŭ, uražvajuć. Na płacy ŭ paŭciemry pa-zalichvacku maršyruje ŭzvod sałdataŭ. Jašče niekalki ŭzvodaŭ šychtujucca kala budynka stałoŭki. Ad zładžanaści bajcoŭ i adčuvańnia niejkaj nieasprečnaj mocy vojska pierachapiła dychańnie.

«Pieraličy pa hałovach, možaš pa nahach, ale paśla padzieliš na dva», — nie biez humaru kapitan addaje zahad staršyni. Nas raźmiarkoŭvajuć pa rotach i amal adrazu ž viaduć u stałoŭku strakatym niazhrabnym statkam, jaki jaŭna dysanuje z karcinaj, tolki što pabačanaj.

Urok №2. Ježa

Kisłaja kapusta z ščacinistym šmatkom miasa biełaha miadźviedzia i sumnieŭnym pacham. Ciapier u biełaruskim vojsku (ad znajomych viedaju, što nie tolki ŭ majoj čaści) zvyčajny racyjon zusim inšy. Roźnicy pamiž ježaj na hramadziancy i ŭ vojsku ja nie znajšoŭ. Supy, barščy, płoŭ, bulba, makarona, sałaty, usialakija kašy ź nieadjemnym miasam ci chacia b smažanaj rybaj, johurty i syry, bułački i tvaražki, a taksama cybula i časnyk dla ŭmacavańnia imunitetu — hałodnym byvaješ tolki paśla napružanych trenirovak niepasredna pierad abiedam. A ŭvohule, ježa na 5 z 5.

Paśla stałovaj viaduć u kazarmavaje raźmiaščeńnie roty, žyłaja častka jakoha raźbitaja na čatyry kalidory z kojkami — heta tak zvanyja kubryki. Prastory ŭ ich vobmal. Kožnamu vyznačajuć kojka-miesca.

Urok №3. Son

Adboj u kazarmie zazvyčaj byvaje a 10-j hadzinie, padjom — a 6-j. U kubrykach stajać dvuchjarusnyja staryja kojki, davoli kampaktnyja, miakka kažučy, nie pad vołataŭ. Spać niazvykła, ad taho vielmi niazručna, da taho ž skrypučy i razhojdany łožak adchilajecca ad najmienšaha ruchu nie tolki susieda źnizu, ale i ad ruchaŭ dvuch łožkaŭ, što stajać uprytyk zboku i źvierchu ad pryhałoŭja. Za noč prasynaješsia ad hajdanki ź dziasiatak razoŭ. Svaju leptu ŭ načny kamfort unosiać i tavaryšy-«tyhry» — chrap jakich, što praŭda, pieryjadyčna zacikaŭlivaje «palaŭničaha» — dziažurnaha pa rocie z paduškaj napieravies.

Zranku ŭ mianie spraŭdžvajucca zmročnyja padazreńni minułaha viečara: miesca pamiž susiednimi łožkami (70 sm) chapaje pa-dobramu tolki na dvaich, pahatoŭ dla zapraŭki druhoha jarusa patrebna pastavić u prachod jašče dźvie taburetki. Za 8—10 chvilin u ideale ŭ zvyčajny dzień sałdatu patrebna: skinuć koŭdru na dužku łožka, źlotać u prybiralniu, pačyścić zuby, zabrać svaje biercy z sušyłki, apranucca ŭ formu №3 (całkam adziety z šapkaju, ale biez bušłata), zasłać kanviertam i adbić (jość tolki dźvie dzieraviaški-płaški na kubryk) łožak i pašychtavacca paŭzvodna dla pavierki i adpraŭki na ranišniuju fizzaradku. Nam paščaściła: z pryčyny nieadpaviednaj statutu małoj prastory na čałavieka, a taksama najaŭnaści ŭsiaho siami ŭmyvalnikaŭ i tolki čatyroch kabinak typu sarcir (i pary pisuaraŭ), my majem 15 chvilin na ŭsio pra ŭsio. Pryznačanyja dziažurnyja paśla pavierki biahuć chutka padmiatać i myć u kubryku padłohu. Paśla ahulnaha śniadanku im taksama nieabchodna zraŭniać usie łožki pa adnoj linii i paśla — tryumf piedantyčnaści i marazmu — zraŭniać pa praciahnutaj praz kubar nitcy ŭ adnu liniju jašče i namalavanuju treciuju pałasu koŭdraŭ na dvuch jarusach usich kojek.

Urok №4. «U vojsku ŭsio pavinna być zvyrodliva i adnastajna»

Heta nie pažadańnie — heta nieadprečny zakon, jaki spačatku vyklikaje ŭ niepadrychtavanaha čałavieka škvał pratestnych emocyj. Padšyva pryšyvajecca na 12 ściažkoŭ źvierchu, 2 z bakoŭ i 6 śnizu — tolki tak, bo adarvuć; kojki zapraŭleny adnolkava; paduški kvadratna adbityja, taburetki raźviernuty frontam u adzin bok; na patylicy abaviazkova pramaja linija vałasoŭ, h.zv. «kancik» (kab usie vyhladali adnolkava žachliva), našeńnie remienia; zaviazka vuziałka na šapcy; maniera pryšyvańnia birak na adzieńnie (miesca, vuhał, ściažok nitki, adsutnaść pamiataści); rassadka na taburetkach (naprykład, pobač mohuć siadzieć tolki sałdaty ŭ kicieli abo tolki ŭ białuzie)… Rehłamientujecca absalutna ŭsio! Za parušeńnie «adnastajnaści» — luty verchał ad siaržantaŭ ci bolš surovaje pakarańnie ad aficeraŭ.

Urok №5 Mova znosin miž vajskoŭcami

Ahidny brudny rasijski mat z trasianačnym akcentam spačatku vyvodzić ź siabie homo niazvykłaha. Mat, mova lumpienaŭ — zdajecca, heta adziny srodak znosin u sučasnaj biełaruskaj armii. Abmaciukać pierad šychtam majoru lejtenanta abo praparščyku siaržanta reč tut nastolki zvykłaja, što i na abrazy ŭ svoj adras chutka vypracoŭvajecca sapraŭdny biełaruski pafihistyčny imunitet. Maładyja lejtenanciki, spadčynnyja vajennyja, paśla ŭniviersitetaŭ taksama (časta ŭžyvajučy mat niazhrabna i niedarečna) namahajucca padładzicca pad armiejskija zvyčai. Zrešty, i sam, jak ni namahaješsia, praz paru dzion pačynaješ kantaktavać pry dapamozie tabujavanaj leksiki.

Pieršy paŭnavartasny dzień u armii. Uzvod staić na ŭskrajku čaści la rečavych składoŭ. Praniźlivy chałodny viecier, nizkaje šeraje nieba, bietonny klatčasty płot ź bitym škłom i kalučym drotam, praź jaki adkryvajecca niepryvabny dalahlad z redkim miortvym pieraleskam, najaŭnaść vyški z sałdatam navodziać nieadnaznačnyja asacyjacyi. Praparščyk dazvalaje raźvieści nievialičkaje vohnišča z padnožnaha brudu, ad jakoha bolej dymu, čym ciapła. Čarha pa abmundziravańnie ruchajecca niejmavierna marudna, prytym što prymiarać dajuć tolki štany i biercy, astatniaje prapar daje na voka.

 Pad viečar, namierzšysia, u raźmiaščeńni pačynajecca sapraŭdnaja mituśnia, źviazanaja sa zdačaj cyvilnaha adzieńnia, atrymańniem spodniaha (zimni dvajny kamplekt kalsonaŭ i kašul-białuh) i padhonkaj atrymanaha dniom abmundziravańnia.

Urok №6. Abutak i abmundziravańnie

Samaje važnaje, što možna zrabić, kab paźbiehnuć dadatkovych prablem, źviazanych z samaadčuvańniem, — pravilna padabrać sabie biercy. Uziać trochi bolšyja navat lepš. Dubovyja piatki novaha abutku ŭparta i biaźlitasna adbivajucca małatkom. 30—40% ŭsich bajcoŭ majoj roty za čas zboraŭ pastajanna pakutavała na kryvavyja mazali na piatkach i palcach noh. Ščyra kažučy, armiejskija biercy davoli pasrednyja: demisiezonnyja (adny na leta i na zimu), dubova žorstkija, ź nieadpaviednaj pamieram markiroŭkaj.

Zimovy kamplekt vopratki sałdata składajecca ź biercaŭ, štanoŭ, kiciela, vušanki i bušłata. Usio, akramia štanoŭ, davoli niazručna-niasprytnaje. U vušancy, paradoks, zaŭsiody mierznuć patylica i vušy. Samavolna apuścić vušy sałdatu nielha: jany pryspuskajucca (hłupstva zamacavana statutam) pry —15o, poŭnaściu adkładvajucca pry —25o. Šapku lepš uziać jak maha bolšuju: budzie ciaplej. Maciernyja słovy ŭ adras armiejskich kuciurje vyklikaje adsutnaść šalika, jaki, adnak, jość u aficeraŭ, choć tyja i mieniej maroziacca. Praz adkrytaje horła my, radavyja, sutulim plečy, što robić nas padobnymi da vierabjoŭ. Pad kaniec zboraŭ horła było chvoraje absalutna va ŭsich, 99% bajcoŭ pajechali dadomu z kašlem i ŭsiakimi branchitami/hajmarytami. Zimovaja forma — try ź minusam.

 «Kali nam užo adkryjuć vajennuju tajamnicu?» — z humaram aburajucca tavaryšy na čaćviorty dzień znachodžańnia ŭ čaści. Z novaha: zvykajem da žorstkaj subardynacyi (čytaj, biezdapamožnaści), vonkavaje prajaŭleńnie jakoj zaklučajecca zbolšaha ŭ tatalnym śvinstvie starejšych pa zvańni i biezupynnaj demanstracyi svajho pryvilejavanaha stanovišča pierad padnačalenymi. Vielmi ciešyła adno — kłasičnaj dziedaŭščyny z rukaprykładstvam u čaści nie było (jak amal i paŭsiul u sučasnaj armii z raźvićciom srodkaŭ zapisu infarmacyi), ale zaciukać čałavieka možna, i nie vymajučy ruk z kišeniaŭ.

Urok №7. Ijerarchija

Asnoŭnaja masa reziervistaŭ — 23—26-hadovaha ŭzrostu, my starejšyja nie tolki za niekatorych maładych lejtenantaŭ, ale i absalutna za ŭsio naša niepasrednaje kiraŭnictva — 19—20-hadovych siaržantaŭ-terminoŭcaŭ. Najlepšymi siaržantami, na moj pohlad, źjaŭlajucca tyja, chto ŭmieje vykonvać svaje abaviazki biez asabistych emocyj. Takija chłopcy, biezumoŭna, zmahli zavajavać ahulnuju pavahu, staŭšy dla nas sapraŭdnym uzoram. Na žal, heta nie tyčycca tych siaržantaŭ, chto vykarystoŭvaŭ pałažeńnie, kab źvieści rachunki i paciešyć svaju nikčemnaść, zajmajučysia źniavahami: «Nas haniali, dyk i vam kamfortnaha žyćcia nie budzie, zusim rassłabilisia «duchi», «Žyć tut vy budziecie pa paniaćciach, pavodle statuta vas buduć tolki mieć». Karcina dapaŭniałasia epizodami drobnych kradziažoŭ z tumbačak reziervoŭcaŭ viadoma kim. Pad kaniec zboraŭ napružanaść i niervovaść ledź nie pryviała da bojki miž siaržantam i reziervistam (što pa armiejskich zakonach mahło skončycca vielmi surjozna). Nie dziva, što miž saboj reziervisty dali siaržantam pahardlivyja mianuški: «pastuchi», «sračnikI», «špana» abo, da najbolš zadzirystych, «pietuški».

Patrochi nabližajucca pieršyja vychodnyja. Typovy rasparadak dnia paśla padjomu i śniadanku: razvod, zaniatki «strajavoj» 3—4 hadziny na płacy, vajennaja teoryja ŭ kłubie, abied, fizkulturnyja zaniatki na poŭny straŭnik (zvyčajna bieh na 1,5—2 km), ahidnaja palitpadrychtoŭka ŭ kłubie, znoŭ vajennaja teoryja ci praktyčnyja zaniatki pa taktycy, viačera, volny čas (1 hadzina), prahlad biełaruskich ci, čamuści, rasijskich navin, adboj… Čas u armii ciahniecca vielmi marudna. Kali pračniešsia a šostaj hadzinie, a treciaj dnia bijałahičny hadzińnik adčajna sihnalizuje ab nastupleńni viečara. U mnohich prajaŭlajucca lohkija formy paranoi: mnie, jak i mnohim, zdajecca, što žyvu ŭ klataj kazarmie ŭžo nie pieršy tydzień, paźniej, u niadzielu, paśla naviedvańnia, peŭnyja tavaryšy navat adznačajuć, jak pastareli ichnija baćki!

Urok №8. Palitinfarmavańnie

Kłub, sotni hałoŭ paviernuty ŭ bok vialikaha ekrana, dzie tranślujucca kadry telebačańnia terarystaŭ «ŁNR» — badziorym hołasam vyradak z kaskaj «Presa» paviedamlaje pra «apošnija chviliny žyćcia ukraŭ», viadzie ahoń batareja «hradaŭ»… Manatonny zakadravy hołas pačynaje apovied pra kryvadušny Zachad, złamysna arhanizavanyja im punkty niestabilnaści, kalarovyja revalucyi, fašysckija ruchi la našaha paroha. Na fonie karcinki z nacyjanalnymi biełaruskimi i ŭkrainskimi ściahami hon nakiroŭvajecca na miascovych admarozkaŭ, «piatuju kałonu», jakuju rychtujuć bandera-nacysty na bazach niedružalubnaj siońnia Ukrainy…

Zambavańnie idzie poŭnym chodam, lijucca pamyi i achinieja, mihciać karcinki, pakazvajucca kadry z Majdanu, manatonny hołas praciahvaje hruzić miksam sparažnieńniaŭ BT (častka pra apazicyju) i telekanałaŭ «Rośsija/NTV» (usio astatniaje). U zale čujecca zadavoleny huł, bolšaść takaja traktoŭka padziej całkam zadavalniaje, najbolš uražlivyja ŭchvalna matlajuć hałovami. Słova biare zampalit, jašče raz nahadvaje, što «NATA nie śpić, rychtujucca pravakacyi, chutčej za ŭsio, jany buduć u rajonie Hrodna ci Bresta, našaj z vami zadačaj u vypadku bujnamaštabnaj vajny budzie ŭtrymańnie pazicyj da prychodu sajuznaj armii Rasii, prydatkam jakoj, pa sutnaści (nu vy sami razumiejecie), my źjaŭlajemsia».

Paśla praciahłaha aficyjozu prapanujecca zadać pytańni z zały, ale tut zdarajecca «asiečka»:

— Ci niasie sałdat adkaznaść za vykanańnie zahadu, jaki, jak akazałasia paśla, byŭ złačynnym? — pieršaje pytańnie i adrazu ž u łob.

— Kali zahad padnačalenamu byŭ addadzieny vusna (a jak inakš u armii addajucca zahady?), to vy, vierahodna, ničoha nie dakažacie i budziecie nieści poŭnuju adkaznaść, — byccam i žartuje, z uśmieškaj niečakana adkryta adkazvaje zampalit.

— My prysiahajem na abaronu suvierenitetu i terytaryjalnaj cełasnaści Biełarusi, ale ž i ŭkraincy taksama prysiahali, a ich ciapier usio za heta «ckujuć», jak ža tak? — pytańnie ź inšaha kanca zały.

«Tak, absalutna słušna, ale vy ž razumiejecie… (praciahłaja zaminka, zampalit padbiraje słovy, narešcie jaho azaraje)… Navat tekst prysiahi možna skazić dla ŭłasnaj prapahandy, bačycie, jak hetyja pid*rasy chachły ŭsio pieraviarnuli z noh na hałavu!» — aburajecca pramoŭca.

 Pačaŭsia lohki razdražniony huł, vidavočna, adkazy zampalita na hetyja dva pytańni sparadzili ŭ kahości mini-razryŭ šabłona i prymusili zadumacca.

Hety tolki adzin z uvodnych zaniatkaŭ pa palitpadrychtoŭcy, na astatnich było prykładna toje ž samaje, a jašče ahitki pra moc rasijskaj zbroi, hieraičnaja historyja biełaruskaha vojska ŭ składzie armii SSSR, adroźnieńnie patryjatyzmu ad škodnaha nacyjanalizmu, sapraŭdnyja biełaruskija patryjoty, jakimi my ŭsie hanarymsia na prykładzie mifałahizavanaha Dzieda Tałaša i Kiryła Arłoŭskaha).

Nastupiła subota, u armii heta «parka-haspadarčy dzień», my budziem draić padłohi ŭ kazarmie, mianiać ispodniaje i, narešcie, pamyjemsia, a heta značyć, što prynamsi siońnia ŭviečary možna budzie zasynać nie pasiarod nievynosnaha šmonu potnych smurodnych niamytych mužčynskich ciełaŭ (trochrazovaje «ŭra»!).

Da abiedu nas, kamu patrabujecca (i kamu nie) paśpiavajuć pahalić elektramašynkaj ź nievierahodna tupymi nažami. Formienny sadyzm i, biezumoŭna, moj samy horšy dośvied stryžki.

Urok №9. Łaźnia

Choć i źbiralisia ŭ niejmaviernaj śpiešcy, kala łaźni staim chvilin 40, maroz paśpiavaje zakrucić vušy ŭ trubački. Narešcie ŭzvod zajšoŭ, u vialikim pakoi treba poŭnaściu ahalicca i skinuć spodniaje ŭ aznačanyja kupki, kab trapić na 10 chvilin u vializny kalidor z dušavymi. Na nas, całkam hołych, aceńliva hladzić miłavidnaja žančyna-doktar. «Vo praca ŭ baby!» — rahoča chtości pobač. Pamyŭšysia, biaru ŭdzieł u štotydniovaj łatarei pad nazvaju: «Davajcie mianiacca, u kaho bializna nie pa pamiery!?». U kahości «kaliki» traščać pa švach, mnie ž na hety raz dastajucca vializnyja, a na hetym samym miescy — žoŭta-karyčnievaja plama…

Paśla łaźni znoŭ staim, jašče daŭžej za minuły raz, kala hadziny. Na majoj mačałcy vyrastaje siamisantymietrovy ladziaš. Praparščyk daje kamandu našamu ŭzvodu ruchacca ŭ park razhružać torf. Idziom adrazu paśla łaźni nanoŭ vymazacca i prapacieć…

 Uviečary ŭ mianie pačynajucca prablemy z kaardynacyjaj, a kaciałok pačynaje horš varyć — tempieratura. Virus, jaki chodzić pa kazarmie ź pieršych dzion i ŭžo pakłaŭ u sančastku niekalki tavaryšaŭ, prabiŭ moj sasłabieły imunitet. Dastaŭšy paru nielehalnych aśpirynak u znajomca (u sančaści dali b toje samaje), vyrašaju, što son i zaŭtrašni vychodny adnović maje siły. Nie pamylajusia…

Druhi tydzień — dakładnaja kopija pieršaha, akramia piatnicy, dnia pieršych strelbaŭ.

Urok №10. Strelby

La zbrajoŭni hurtujecca vialiki natoŭp adnolkavych kamuflavanych chitrastryžanych ludziej z kancikami na patylicach, atrymlivajem AK-74, padsumak, paru mahazinaŭ i idziom taŭpicca la kapciorki pa valonki i ŭcieplenyja štany. Nastroj va ŭsich siońnia ŭźniaty. Para MAZaŭ davoziać nas da palihona. Doŭha čakajem, zakaścianiełymi palcami adpracoŭvajem na marozie pryjomy pa razborcy-zborcy aŭtamata. Małady major daje nam nastaŭleńni pa technicy biaśpieki pry stralbie: «Značycca tak, jaŭrei, zbroju ni na kaho nie navodzić, tym bolš zaradžanuju, tym bolš u moj bok! Zatvor nie supravadžajem, zaklinić patron — adarvie vušy. Kali trapili ŭ mišeń, nie treba adrazu ž rabić na prykładzie zasiečki».

Narešcie pačynajecca, šychtujemsia piaciorkami. «Napahatoŭ!», «Da boju!» — paniesłasia! Piatlajučy, jak manholski džejran, dabiahaju i pluchajusia na ahniavy rubiež. Mahazin (z 9 patronami), zaścierahač, pierasmykaju, celusia, zaścierahač. «Da stralby hatovy!», na adlehłaści 100 mietraŭ uzdymajecca pieršaja mišeń. «Adzinočnymi, ahoń!» Zaścierahač, celusia — bach! (hučniej, čym možna było ujavić) — kula z trasieram utvaraje pryhožy słupok pyłu i śniehu pobač ź mišeńniu i adlataje rykašetam ad mierzłaj ziamli dyjahanallu ŭhoru jašče mietraŭ na 100, oho! Bach! Druhaja kula zavalvaje mišeń. Pieraklučajusia na aŭtamatyčny ahoń, za 300 mietraŭ paŭstaje zusim užo maleńki siłuet piechacinca. Brbrbach! Trasa mima. «Vyšej!» — karektuje stralbu aficer. Brbrbach! Trapiŭ! Ura! «Reštu ŭ pavietra!» — dva-try patrony vystrelvajucca, na vialiki žal, upustuju. «Stralbu skončyŭ!» — «Da ahladu!» Zdymaju mahazin, kładu, kab było bačna, što jon pusty, advodžu zatvor, patronaŭ ŭ im niama. «Ahledžana!» Źbiraju hilzy ŭ rukavicu i zadavoleny skaču preč, kab prajści druhasny ahlad aŭtamata i zdać svaje hilzy. Hety dzień varta zapomnić.

Paśla viasiołaj častki, pa pryjeździe ŭ kazarmu, pačynajecca samaje niecikavaje — čystka. Usie detali zbroi pakryty słojem parachavoha naharu (jon bolšy, kali stralaješ chałastymi), raźjadaje mietał, kali jaho nie adčyščać. Pry deficycie masła i pienałaŭ ź instrumientam spatrebiłasia šmat vykarystanaj padšyvy i niekalki hadzin času, kab siaržanty narešcie zastalisia zadavolenymi jakaściu našaj čystki. Jarki ŭspamin taho viečara — vielmi balać palcy.

Urok №11 Prysiaha

13 śniežnia — adziny dzień prysiahi ŭ krainie. Na vializnym płacy sa zładžanaściu, jakoj ja tak zachaplaŭsia, kali tolki prybyŭ, staim usie my — novaje papaŭnieńnie biełaruskaha vojska. Sprava za małym, farmalnaść, pračytać tekst prysiahi pierad šychtam na vačach blizkich i znajomych. Nie viedaju čamu, vielmi raschvalavaŭsia, źniešnie heta prajaŭlajecca ŭ adsutnaści ŭsiakich emocyj na maim zasiarodžanym tvary i peŭnaj skavanaści ruchaŭ, jakaja, badaj, jakraz arhanična ŭpisvajecca ŭ ahulnuju karcinu. Maja čarha: vyciahvajučy nasok, adbivaju kroki, padyšoŭšy da stała, adkryvaju tekst:

«Ja, hramadzianin Respubliki Biełaruś, uračysta klanusia być addanym svajmu narodu…»

Skončyŭ, uśmichajusia, prymaju vinšavańnie, padpisvajusia, ruku na caŭjo aŭtamata: «Słužu Respublicy Biełaruś!» I ŭ šycht. Voś i ŭsio.

«Trymajuć raŭnieńnie i kročać kałony,
Dušoju adčuju źjadnany atrad.
Pavier, nie zabudu hierojaŭ imiony
I što baraniu ja śviatło rodnych chat».

«Bo ja biełaruskaha vojska sałdat!» — uspaminaju ŭryvak ź pieśni Siarhieja Makieja, jakuju, jak ni dziŭna, tut zaŭsiody śpiavaje adno z adździaleńniaŭ aŭtaroty (dla siabie achryściŭ ich adździaleńniem nacyjanalistaŭ; a ŭvohule, vybar šychtavaj pieśni zaležyć vyklučna ad hustu siaržantaŭ). Aproč mianie z uzvoda (30 sałdat) pryniali prysiahu pa-biełarusku jašče čałaviek 5—6, heta nie mnoha, ale ŭ pryvatnych hutarkach vyśvietliłasia: bolšaść abrali rasijski tekst tolki tamu, što pasaromielisia zrabić «nie jak usie». Na žal, byli takija, chto abraŭ rasijski varyjant pryncypova, bo «na biełaruskaj razmaŭlajuć tolki śviadomyja i admarozki»… Uračystym maršam prachodzim kala trybuny z vysokim kiraŭnictvam, za trybunaj tysiačny natoŭp ź siemjaŭ navabrancaŭ. Idziom u raźmiaščeńnie zdavać zbroju i atrymlivać «zvalniaški» ŭ horad, zvonku vokny kazarmy ščylna ablapili cyvilnyja, jakija nazirajuć za našymi pryhatavańniami ŭnutry: «My što im, rybki akvaryumnyja?!» — ahučvaje ahulnuju dumku adzin ź lejtenantaŭ.

Urok №12, apošni. Armiejski humar

Ciažkaści i, miakka kažučy, absurd naturalnym čynam sparadžajuć ŭ vojsku dźvie skrajnaści: dziki mat i časta taki ž dziki humar. Paśla tolki adnaho miesiaca ŭ vojsku ja pierakany, što ŭsie armiejskija aniekdoty zasnavany na realnych historyjach. Situacyja, śviedkam jakoj byŭ.

Ranak, dziažurnyja ŭ susiednich kubrykach praciahły čas namahajucca vyraŭnać kojki ŭ adnu liniju, kožny ŭ svaim kubary. Usio b dobra, ale dva rastapyranyja łožki z susiednich kubaraŭ, što stajać niedzie ŭ centry pryhałoŭjami adzin da adnaho, pieraškadžajuć abiedźvium hrupam dziažurnych zakončyć raŭniać svoj kubar. Kali zrabić roŭnuju liniju ŭ pieršym kubryku — łožak ź pieršaha vypchnie łožak ŭ druhim kubryku, złamaŭšy raŭnieńnie ŭ im, i naadvarot. Skiemiŭšy, u čym reč, dziažurnyja pa kubrykach nie prydumvajuć ničoha lepšaha, čym, upioršysia dvuma bandami ŭ abiedźvie kojki z roznych bakoŭ, pačać štosiły pchać łožki u supraćlehły ad siabie bok u kubryk susieda, što sparadžaje ŭ nas, pabočnych naziralnikaŭ, družny rohat.

— I heta ludzi z vyšejšaj adukacyjaj, — zaŭvažaje adzin ź siaržantaŭ.

— Nu! Nie kab ryčah prymianić! — spraviadliva adznačaje reziervist-inžynier, jaki prachodzić mima.

Epiłoh

Kruhłaje tut nosiać, a kvadratnaje prymusiać kacić, kamfortu tut amal niama, što fizičnaha, što psichiłahičnaha, paradki amal turemnyja, ničym humannym tut nie avałodaješ, a rozumu nie nabiarešsia — heta i jość žyćcio ŭ spartanskich umovach. Mahčyma, tak treba, kab chutčej pazbycca ramantyčnych iluzij i zrazumieć sapraŭdnyja funkcyi, jakija vykonvaje armija. Jana nie dla paradaŭ i ŭračystaściaŭ. Ci bajazdolnaje naša vojska? Na hramadziancy čuŭ pra adny strelby za ŭvieś termin i inšyja bajki — heta nie tak, prynamsi ŭ nas usio było naležnym čynam, strelby byli niekalki razoŭ (za 1 miesiac), na taktyčnych zaniatkach jak treba poŭzali na puzie pa kalužach i hrazi, da aŭtamata paśpiavaješ zvyknuć, praktykavańni užo robiš sprytna, nie hublajučy času na asensavańnie zahadu — ščyra kažučy, dumaŭ, što budzie mienš surjozna. Pry naležnaj kaardynacyi naša armija — heta moc, zdolnaja ahryzacca i akazać hodny supraciŭ lubomu niepryjacielu. Adziny surjozny pralik i zasmučeńnie — ideałahičnaja padrychtoŭka, jakaja nasamreč zaachvočvaje rusafilskija nastroi navat u škodu aficyjnaj uładnaj pazicyi. Heta i prahlad rasijskich navin, i ŭschvaleńnie zampalitam asoby Pucina (pry tym krytykujučy Łukašenku, svajho hałoŭnakamandujučaha)…

 Marozny śniežański viečar, KPP, strakaty šycht (užo nie statak) reziervistaŭ, jakija dniom pieraapranulisia ŭ cyvilnaje, čakaje dazvołu staršaha lejtenanta pakinuć terytoryju čaści.

— Davajcie chłopcy, zbor prajšoŭ jak treba, bieražycie siabie, takija abaroncy nam patrebnyja. Čakajem vas letam!

Клас
1
Панылы сорам
0
Ха-ха
0
Ого
0
Сумна
0
Абуральна
0

Chočaš padzialicca važnaj infarmacyjaj ananimna i kanfidencyjna?