Vital Kaśpiarovič.

Vital Kaśpiarovič.

Aruda-Duš-Vińjuš — miastečka za 30 kiłamietraŭ na poŭnač ad Lisabona. Nasielnictva — 5,8 tysiačy čałaviek.

Aruda-Duš-Vińjuš — miastečka za 30 kiłamietraŭ na poŭnač ad Lisabona. Nasielnictva — 5,8 tysiačy čałaviek.

Na vulicach Aruda-Duš-Vińjuš.

Na vulicach Aruda-Duš-Vińjuš.

Na vulicach Aruda-Duš-Vińjuš.

Na vulicach Aruda-Duš-Vińjuš.

Na vulicach Aruda-Duš-Vińjuš.

Na vulicach Aruda-Duš-Vińjuš.

Za pracaj.

Za pracaj.

Adpačynak.

Adpačynak.

Vital Kaśpiarovič pražyŭ u nievialikim partuhalskim horadzie Aruda-Duš-Vińjuš dzieviać hadoŭ, a potym viarnuŭsia ŭ Biełaruś. Jon raskazaŭ «Našaj Nivie», jak znachodžańnie ŭ Jeŭropie źmianiaje śvietapohlad savieckaha čałavieka.

Trapiŭ na hrošy i źjechaŭ u Partuhaliju

Ja naradziŭsia ŭ Michanavičach, vyvučyŭsia ŭ PTV na elektryka. Paśla — armija. Viarnuŭsia — i praź niejki čas SSSR razvaliŭsia. Ja pačaŭ ułasny biznes. Zajmaŭsia ŭsim, čym moh, časam nie zusim lehalna… Zdaryłasia tak, što pamiežniki kanfiskavali ŭ mianie aŭtamabil i ja «papaŭ» na hrošy. I tut maja byłaja susiedka, uładalnica turahienctva, prapanavała pajechać na zarobki ŭ Partuhaliju. Mianie ničoha nie trymała, tamu ŭ 1999-m ja ŭsio pradaŭ i pajechaŭ.

Pieršaje ŭražańnie

Nočču naš ciahnik prybyŭ u Lisabon, i treba było čakać niekalki hadzin, pakul nas zabiaruć šefy. I voś rankam la nievialikaha kijoska spyniajecca aŭtamabil-«abcasik», adtul dastajuć paddony z chlebam, staviać ich na ziamlu kala ŭvachoda i pakidajuć. I nichto ničoha nie kra-dzie! Dla mianie heta było dzika.

Karjernaja leśvica: ad padsobnika da elektryka

Ja jechaŭ i dumaŭ, što mnie daduć internat i pracu. Usio akazałasia troški inakš. Biełarusaŭ było niašmat, čałaviek šeść. Spravami zajmałasia ŭkrainska-małdaŭskaja «mafija». Jany zabiaśpiečvali pracaj i žytłom na 15 dzion, a potym usich vyhaniali. Adnak pastajanna cisnuli na nas, maŭlaŭ, vy tut nichto, vy nie viedajecie movy — usio roŭna da nas viernieciesia. Ja nie viarnuŭsia — i dzień, i noč siadzieŭ nad padručnikami, vučyŭ movu. Sam znajšoŭ pracu i źniaŭ kvateru, pieraciahnuŭ biełarusaŭ da siabie. Na mianie, zrazumieła, najechała mafija — ja i «pad nažom» siadzieŭ. Adnak niejak usio supakoiłasia, a niedzie praz hod palicyja surjozna ŭziałasia za hetuju mafiju — i ŭsie jany byli vymušanyja źjechać ci lehalizavacca.

Spačatku ja dapamahaŭ mularu. Vy tolki ŭjavicie: bryhada z adnaho mulara i troch pamočnikaŭ budavała dom za paŭhoda! Nie takija, jak u nas, «brežnieŭki», a troch- i čatyrochpaviarchovyja. Pry hetym usio robić adzin mular: i padmurak, i ścieny, i dach, i marmurovyja parenčy, ramy dla voknaŭ i dźviarej.

A potym mnie niečakana prapanavali pracu elektryka — niechta pačuŭ, što ŭ Biełarusi ja hetym zajmaŭsia. Paśviedčańniaŭ nijakich nie pytalisia. Ja byŭ ščaślivy, bo heta sapraŭdy krok uvierch.

«Nie hanaracca pracaj, na jakoj možna ničoha nie rabić»

Staŭleńnie da pracy ŭ žycharoŭ z postsavieckaj prastory i ŭ partuhalcaŭ — absalutna roznaje. Ukraincy i małdavanie, jakija byli sa mnoju, kazali, što jany pryjechali nie pracavać, a zarablać. U Biełarusi taksama šmat ludziej, jakija hanaracca pracaj, na jakoj možna atrymlivać hrošy za prasie-džvańnie štanoŭ. U Partuhalii takoje niemahčyma! Kožnamu zrazumieła, što, kali ty nie pracuješ, tvaja firma nie zarablaje hrošy i srodkaŭ na vypłaty zarobku niama.

Što cikava, ciabie nichto nie kantraluje, bo ty śpiecyjalist, jakomu płaciać hrošy za prafiesijanalizm i jakasnuju pracu. U Biełarusi ja ciapier pracuju ŭ śfiery ŽKH, i nad kožnym staić pa kantraloru.

Napačatku svajho partuhalskaha žyćcia, pamiataju, zahadali mnie niešta padmieści. Ja padmioŭ, i, jak u nas pryniata, sieŭ i siadžu. Da mianie padychodzić prarab i pačynaje z šalonaj žestykulacyjaj — partuhalcy vielmi emacyjnyja ludzi — łajać mianie za toje, što ja nie pryjšoŭ da jaho. Bo tam tak: kali ŭ ciabie skončyłasia praca, dyk padydzi da «patrona» i paviedami jamu — daduć inšuju. Hultajam prychodziłasia niesałodka. Ich nie brali na pracu.

«Žyć siamjoj možna nie toje što na zarobak — na balničny!»

Partuhalija dahetul ličycca adnoj z samych biednych krain Jeŭrasajuza. Ja pačynaŭ z zarobku ŭ 400 jeŭra. Heta było mizerna mała, adnak toje była lehalnaja praca. Paśla mianie pieramaniła firma-kankurent. Potym znoŭ pieršaja firma, ale za bolšyja hrošy — jany ceniać dobrych śpiecyjalistaŭ. Napiaredadni adjezdu ja zarablaŭ 800 jeŭra.

Adnak za hetyja hrošy mahła pražyć cełaja siamja: kala 220 jeŭra za arendu trochpakajovaj kvatery, 50 jeŭra za elektryčnaść, 12 jeŭra za bałon hazu. Ježa i adzieńnie tańniejšyja, čym u Biełarusi. Dy što tam kazać! Zdaryłasia tak, što na pracy ja atrymaŭ paškodžańnie mieniska. Mnie chutka zrabili apieracyju, pryznačyli pracedury. Praz heta ja nie zmoh pracavać ciaham niekalkich miesiacaŭ. A žonka ŭ toj samy čas naradziła i pry hetym nie atrymlivała dapamohu na dzicia — da naradžeńnia dački pracavała nielehalna.

Adnak moj «balničny» byŭ roŭny majmu zarobku. I ŭ lisabonskuju kliniku, jakaja znachodzicca za 30 km ad Aruda-Duš-Vińjuš, mianie vazili na taksi biaspłatna.

«Ułady dajuć biaspłatnaje vino, ale nivodnaha pjanaha nie znojdziecie»

Da nas, zamiežnikaŭ, ad samaha pačatku stavilisia dobra, nievaroža. Nichto nie klikaŭ jakimi-niebudź «čurkami». Naadvarot, kali zasialilisia ŭ kvateru z hołymi ścienami, znajomyja partuhalcy dapamahali chto čym moža.

Padabajecca, što pry niespraviadlivaści partuhalcy nie buduć maŭčać. Prosty rabočy moža vykazać svaju niezadavolenaść «patronu»-ŭładalniku kampanii, jaki vałodaje miljonami jeŭra i fabrykami. I kali jon maje racyju, suprać jaho nie buduć čynić nijakich represij, nie buduć jaho zvalniać ci pazbaŭlać premii.

Jašče ŭražvała, što padčas śviataŭ i karydy, jakaja prachodzić naŭprost na vulicach horada, municypalnyja ŭłady vystaŭlajuć biaspłatnaje vino i pačastunak: chleb dy rybu. Paradoks: vina choć zalisia, a pjanych niama!

«Daviedvajucca, što źjechaŭ — i za śpinaj nazyvajuć durniem»

Pra toje, što pracavaŭ za miažoju, a potym źjechaŭ, starajusia nie raskazvać. Raspaviadzieš — i za śpinaju mohuć pierašeptvacca: «Voś durań, ź Jeŭropy ŭ Biełaruś viarnuŭsia».

Viarnucca zachacieła žonka. Jana sama ŭkrainka, sustrelisia my ŭ Partuhalii. Tam u nas naradziłasia dačka. Maja žonka nastaŭnica, adnak žančynam znajści pracu składaniej — i toje chiba prybiralščycaj. Zarobki ž u žančyn našmat nižejšyja za mužčynskija.

Žančynu ź dziciom nie voźmuć na pracu, bo zakanadaŭča joj naležyć skaročany 6-hadzinny pracoŭny dzień z zachavańniem poŭnaha zarobku. Joj było maralna ciažka. Tamu ja pryjechaŭ nazad u Biełaruś, prahladzieŭ abjavy ab pracy. Nasamreč mnoju kiravaŭ čysty mierkantylizm: čaho zastavacca tam, kali ja mahu atrymlivać stolki ž tut. Adnak kali ja pažyŭ tut, akunuŭsia ŭ rucinu, to padumaŭ, moža, darma viartaŭsia.

«Biełarusy zryvajuć złość kali nie treba, a kali treba — maŭčać»

Pryznajusia, kali pakidaŭ Partuhaliju, byŭ upeŭnieny, što čałaviek kštałtu Łukašenki karysny dla Biełarusi. Bo nahladzieŭsia, jak svaboda biła ŭ hałavu suajčyńnikam: biazbožna pili, bujanili pa načach, zdarałasia, krali z supiermarkietaŭ usialakija drobiazi: šakaładki, žvački. Adnak ciapier zrazumieŭ što da čaho. Ja chadžu na mitynhi, razdaju ŭlotki, ściah dzie-nidzie paviešu… Biełarusam treba pačynać dumać pa-jeŭrapiejsku i stać dabrejšymi adno da adnaho. Bo našy ludzi vielmi zapałochanyja.

Partuhalcy dobra viedajuć svaju historyju i hanaracca joju. Ale i biełarusam chapaje čym hanarycca. Kožny moža razdrukavać niekalki matyvacyjnych ulotak i zakinuć u paštovuju skryniu.

Nielha zastavaccca abyjakavymi. Treba lubymi srodkami padtrymlivać aktyŭnaść. Paśla 19 śniežnia na majoj mašynie naleplenaja «Pahonia». I kali ja baču čałavieka z «Pahoniaj» ci bieł-čyrvona-biełym ściaham, ja padydu da jaho i pacisnu ruku. I tak treba rabić kožny raz, kab ludzi adčuvali salidarnaść, kab u ich vačach nie zhasała śviatło nadziei. Ja pamiataju: zajechaŭ u supiermarkiet paśla pracy, kupiŭ praduktaŭ. A achoŭnik niejak dziŭna hladzić na mianie, vačej nie advodzić. Ja idu da aŭto — jon za mnoj. Padyšoŭ i kaža: «Ja ŭ vas zaŭvažyŭ «Pahoniu». Chacieŭ skazać «dziakuj». I pacisnuŭ mnie ruku.

U Aruda-Duš-Vińjuš ja žyŭ na vielmi vuzkaj vulicy. I kali mnie davodziłasia dastavać kałysku z dačkoj z aŭto, ja pierakryvaŭ ruch. Adnak nichto nie sihnaliŭ, nie złavaŭsia. Ludzi vietliva staviacca adno da adnaho i razumiejuć, što zaŭtra jany mohuć apynucca ŭ takoj samaj situacyi. A ŭ nas naadvarot: zryvajuć svaju złość na darohach, a kali treba — maŭčać.

Клас
Панылы сорам
Ха-ха
Ого
Сумна
Абуральна

Chočaš padzialicca važnaj infarmacyjaj ananimna i kanfidencyjna?